Według serwisu BBC, prezydent Stanów Zjednoczonych, Donald Trump telefonicznie pogratulował rosyjskiemu przywódcy, Władimirowi Putinowi wygranej w wyborach prezydenckich. Trump miał zrobić to dziś, czyli dwa dni po wyborach. 

Amerykański przywódca miał również zapowiedzieć, że "w najbliższym czasie" oczekuje spotkania z prezydentem Rosji. Rozmowy Trumpa z Putinem mają dotyczyć m.in. sytuacji na Ukrainie i w Syrii. 

Gratulacje od przywódców państw zachodnich i ich rządów spływają na Kreml bardzo powoli, co ma związek z wątpliwościami co do uczciwości wyborów. Pojawiają się m.in. zarzuty dotyczące uwzględniania nieważnych kart, jak również namawiania wyborców do głosowania więcej niż jeden raz. 

Z gratulacji wyłamał się m.in. prezydent Polski, Andrzej Duda. Jak tłumaczył prezydencki minister, Krzysztof Szczerski, głowa państwa stwierdziła, że  "to nie jest dobry moment na gratulacje". Niewykluczone jednak, że Duda wyśle Putinowi "gratulacje formalne, dyplomatyczne", w momencie, gdy prezydent Rosji- po raz czwarty- zostanie zaprzysiężony. 

Władimirowi Putinowi pogratulowała w poniedziałek wieczorem kanclerz Niemiec, Angela Merkel. 

Prezydent Rosji, który w minioną niedzielę zapewnił sobie kolejną kadencję, od lat 90. nie schodzi ze sceny politycznej. Do "wielkiej polityki", jako premier Federacji Rosyjskiej wszedł w roku 1999. Po rezygnacji Borysa Jelcyna 31 grudnia 1999 r. pełnił obowiązki prezydenta, w marcu 2000 r. wygrał wybory prezydenckie i od maja 2000 r., nieprzerwanie, aż do 2008 r. przez dwie kadencje zasiadał na Kremlu. W roku 2008 został premierem, od 2012 r. znów pełni urząd prezydenta. Ustawa zasadnicza wprowadzona w Rosji wydłużyła kadencję prezydenta z 4 do 6 lat. Oznacza to, że Władimir Putin będzie rządzić Rosją aż do 2024 r. Jest najdłużej urzędującym przywódcą od czasów Józefa Stalina w ZSRR. Rządy komunistycznego dyktatora trwały w sumie 31 lat. Putin ma szansę na rekord...

yenn/PAP, Fronda.pl