Prezydent Donald Trump dotrzymuje wyborczych obietnic. Zapowiadał Amerykanom radykalne obniżenie podatków. I teraz przedstawił szczegóły nadchodzących zmian. To prawdziwa podatkowa rewolucja.

W środę na wiecu prezydenckim zorganizowanym w Indianapolis Trump powiedział, że jego reforma ,,przewiduje największą w historii redukcję podatków'', która ma stać się ,,jedyną w życiu tego pokolenia szansą na odbudowanie amerykańskiej wielkości''. Trump uważa, że dzięki rewolucji podatkowej do USA wrócą ,,utracone miejsca pracy''.

Obniżenie podatków było jedno z fundamentalnych obietnic wyborczych Trumpa. I to się naprawdę przyda. Obecnie kodeks podatkowy USA liczy - uwaga - 70 tysięcy stron. Tymczasem w rok 1913 liczył 400 stron tekstu. Służba Dochodów Wewnętrznych, Internal Revenue Service, ściągająca podatki, to prawdziwy moloch - zatrudnia w całych Stanach 80 tysięcy ludzi.

Co więc konkretnie? PIT ma zostać obniżony z 39,6 procent do 35. Zwiększona zostanie niemal dwukrotnie ulga podatkowa, do 12 tysięcy dolarów. CIT zostanie ścięty z 35 do 20 procent. Zmniejszona zostaje liczba progów podatkowych dla podatników indywidualnych - z siedmiu do trzech. Nie będzie już podatku od spadku, który jak dotąd obejmuje spadki od 5,45 mln dolarów. To ważne nie tylko dla bogaczy, ale także dla farmerów.

Wreszcie jednorazowo opodatkowane zostaną środki finansowe trzymane obecnie za granicą USA w przypadku ich repatriacji.
Administracja Trumpa spodziewa się, że wrowadzane reformy spowodują przeniesienie do Ameryki części kapitału, który dziś przechowywany i inwestowany jest za granicą. To miałoby przełożyć się w oczywisty sposób na wzrost liczby miejsc pracy.

mod/rmf24.pl