Dziennikarka gazety „Nowyj Region” przeprowadziła rozmowę w Jekaterynburgu z przyjacielem jednego z zabitych rosyjskich żołnierzy. „Mieszkaliśmy z Antonem na jednej klatce schodowej. Jedynak, sportowiec, spokojny chłopak. W zeszłym roku wzięli go do wojska. Za dwa miesiące miał przejść do rezerwy. Nie zdążył” – opowiada Maksim Prokopiew. Dodaje, że dostarczono go do domu „w postaci spalonego mięsa”. „Rodzicom kazali się zamknąć, nigdzie nie pisać, do nikogo się nie zwracać” – dodaje Prokopiew.

Wskazuje, że o ile matka zamordowanego nabrała wielkiej niechęci do obecnej władzy, to ojciec już nie. Sam zamierza jechać do Donbasu, by „bronić biednych mieszkańców Noworosji”.

Maksim dodaje, że cała rodzina zabitego żołnierza podzieliła się na dwa obozy. Barbarzyńska polityka Putina wprowadza podziały, które przenikają całe społeczeństwo. Choć poparcie dla agresji na Ukrainie wciąż jest duże, im więcej trumien powróci do Rosji, tym więcej osób przejrzy na oczy i zrozumie, co tak naprawdę robi Putin. Rosyjskie organizacje praw człowieka podają, że w Donbasie zginęło już 3 tysiące żołnierzy Moskwy. Dalsze 8 tysięcy zostało ranne.

bjad/kresy24.pl