Paweł Lisicki w swoim ostatnim felietonie przekonywał, że to Donald Trump byłby najlepszym prezydentem USA... z polskiego punktu widzenia! W polemikę z tym absurdalnym pomysłem wszedł Adam Traczyk, współzałożyciel i prezes think-tanku Global.Lab.

Jak zauważał Traczyk w swoim komentarzu opublikowanym na portalu wp.pl, Lisicki pisząc o wyborach prezydenckich w USA, uznał, że kluczową kwestią z naszego polskiego punktu widzenia jest nie obronność, nie bezpieczeństwo kraju, ale ochrona przed gender, liberalizacją prawa aborcyjnego i małżeństwami homoseksualnymi. Tym samym tworząc opozycję Trump-Clinton wybierał Trumpa jako człowieka mającego jego zdaniem bronić konserwatywnych wartości. 

Oczywiście trudno chwalić Hilary Clinton za przynależność do ewidentnej światopoglądowej lewicy i propagowanie tak chorych wymysłów jak legalizacja homoseksualnej "miłości". Jednak trudno nie zgodzić się z Traczykiem, który pisze, że dla nas Polaków z dwóch strasznych rzeczy - prezydenta USA bombardującego zachodni świat lewicową ideologią w sferze moralno-obyczajowej oraz prezydenta USA gotowego nas przehandlować w zamian za dobre układy z Rosją - zdecydowanie gorsze jest to drugie rozwiązanie. 

Poza wszystkim Traczyk zauważa, że Lisicki myli się, twierdząc, jakoby Trump miał być obrońcą konserwatywnego światopoglądu. Chyba że za taki uznać ewidentny szowinizm i rasizm. Wymuszony kandydat Republikanów wszak nieraz dawał sygnały, że nie jest aż tak konserwatywny, jakby życzyli sobie niektórzy i wcale nie można mieć pewności, co by zrobił np. w kwestii związków homoseksualnych.

Jednak nawet gdyby Trump był konserwatywny niczym Benedykt XVI, byłby on tragicznym wyborem dla Polski. Tak jasno wynika z komentarza Traczyka.

Jak pisze: 

Najłagodniejszym określeniem, jakim można opisać umniejszanie znaczenia wypowiedzi Trumpa dotyczących wypełniania zobowiązań sojuszniczych w ramach NATO w obliczu agresywnej polityki Rosji Putina - tym bardziej gdy zestawimy je z uprzejmościami, jakimi obdarzają się obydwaj politycy - jest naiwność. Strategia odstraszania jest bowiem skuteczna tylko wtedy, gdy jest wiarygodna. Dla Rosji takim straszakiem jest wcielenie w życie art. 5 traktatu waszyngtońskiego.

Przy czym fakty są takie, że "Trump naiwny" to o wiele bardziej optymistyczna wersja... Pesymistyczna jest taka, że Trump wcale naiwny nie jest, tylko w wyniku prostej kalkulacji, bądź w wyniku swoich szalonych pomysłów oddałby Polskę za bezcen. 

CAŁY KOMENTARZ na opinie.wp.pl