- Trzeba odróżniać wyniki gospodarcze od polityki gospodarczej - grzmiał w rozmowie z Money.pl prof. Leszek Balcerowicz. Zdaniem byłego wicepremiera rządy PiS wcale nie są tak doskonałe, po prostu koniunktura jest dobra. Wzrost PKB, spadek bezrobocia - to nie Morawiecki ani Szydło, to przypadek!!! - zaklinał Balcerowicz.


Z rzeczywistością można się pogodzić albo z nią walczyć. Niektórzy sympatycy III RP i ,,totalniaków'' mają dziś potężny problem poznawczy i wybierają tę drugą postawę. Nie mogąc bezpośrednio podważyć istnienia pewnych rzeczy próbują chociaż przekonać, że w istocie są one inne, niż nam się jawią...


I tak jest w sprawie gospodarki. Koniunktura jest świetna, to fakt. Ale widać też ogromny wzrost ściągalności podatków, program 500+ napędzający konsumpcję wewnętrzną i inne działania PiS, w oczywisty sposób poprawiające wskaźniki ekonomiczne.


Nie dla Leszka Balcerowicza. - Bywa tak, że sytuacja jest dobra pod niektórymi względami, a polityka gospodarcza jest bardzo zła. To daje efekty w dalszej perspektywie. Tak jest teraz w Polsce - mówił w rozmowie z Money.pl Leszek Balcerowicz. Prorok?


Były wicepremier uważa, że PiS nie ma gospodarczych zasług, jest tylko koniunktura. - Na początku mieliśmy gospodarkę rozpędzoną, a to przecież nie jest zasługa PiS-u. A ponadto, co jest zapewne jeszcze ważniejsze, że następuje przyspieszenie u naszych głównych partnerów - mówi.


- To jest ustrojowe niszczycielstwo w Polsce - perorował oceniając rządy PiS. - Mamy do czynienia z postępującą nacjonalizacją polskiej gospodarki [...]. Mamy marsz w kierunku modeu Putina - grzmiał wreszcie.

Jak zwykle wszystko kończy się na Putnie. I jak tu traktować przeciwników rządu poważnie...

mod/money.pl