„Rzeczy, których dowiadujemy się z mediów społecznościowych […] kreują nasze pomysły i pragnienia”. Już dwa miliardy ludzi ma swoje konta na Facebooku. Koncern ten jest też właścicielem takich mediów społecznościowych jak Instagram i WhatsApp.

O Facebooku można przeczytać w (wydanej przez wydawnictwo Rebis) książce „Wielka czwórka. Ukryte DNA:Amazon, Apple, Facebooka i Google” autorstwa Scotta Gallowaya (profesora Stern School of Business na Uniwersytecie Nowojorskim, wykładowcy strategii marki i marketingu internetowego, twórcy 9 firm).

Zdaniem Scotta Gallowaya „Żadna inna firma w historii marketingu nie zdołała połączyć skali Facebooka z jego możliwością” dotarcia i poznania „konkretnego użytkownika”. Każdy z użytkowników Facebooka udostępnia koncernowi wszelkie informacje o sobie. Informacje te Facebook sprzedaje swoim reklamodawcom, dzięki temu korporacja jest czołowym sprzedawcom reklam na świecie.

Według Scotta Gallowaya Facebook analizuje i rejestruje każde nasz słowo, kliknięcie, każdy nasz kontakt, wszystko, co piszemy, pokazujemy, oglądamy, dzięki czemu wie o nas więcej niż my sami o sobie. Facebook ma techniczną możliwość podsłuchiwania telefonów z dostępem do portalu, nawet gdy nie prowadzimy rozmów. Technicznie więc można za pomocą automatycznych programów analizować treść rozmów prowadzonych wokół aparatu, nawet gdy nie są przez telefon prowadzone rozmowy.

W opinii Scotta Gallowaya korporacja już dziś analizuje dane z Facebooka i innych swoich serwisów, by kierować do swoich konsumentów indywidualnie do nich dostosowane reklamy. Wszystko to dlatego, że sami konsumenci udostępniają korporacji olbrzymie ilości swoich prywatnych danych. Na tle Facebooka telewizja nie wie nic o swoich widzach, podobnie Twitter też nie zna tak dobrze swoich użytkowników, jak Facebook, który jest mistrzem w pozyskiwaniu informacji o swoich klientach.

Jak informuje Scott Galloway firma Cambridge Analytica na podstawie informacji z portali społecznościowych stworzyła psychologiczny profil wyborców, który „rozumie lepiej użytkownika niż on sam siebie”.

Według autora książki „Wielka czwórka” zdjęcia są dla Facebooka niezwykle ważne, bo „ludzie przyswajają obrazy 60.000 razy szybciej niż słowa”. Obrazy od razu uruchamiają nasze emocje. Było to przyczyną, dla której Facebook zakupił Instagrama za 1 miliard dolarów (dziś wartość tej firmy wynosi 50 miliardów dolarów). Choć użytkowników Instagrama jest tylko 33% ilości użytkowników Facebooka, to obecni na Instagrami są 15 razy bardziej zaangażowani w ten portal, niż użytkownicy Facebooka na Facebooku.

Zdaniem Scotta Gallowaya Facebook zarabia na dystrybucji treści tworzonych za darmo przez miliard użytkowników (inne media muszą inwestować w tworzenie swoich treści). Google i Facebook kontrolują ponad 51% wydatków na reklamy, które są odbierane przez telefony komórkowe. Na tle Googla i Facebooka tradycyjne media, elektroniczne i papierowe są anachroniczne.

W opinii Scotta Gallowaya Facebook dzięki mechanizmowi regulowania zasięgów decyduje o sukcesie lub klęsce innych mediów, decydując realnie o tym, kto jest, a kogo nie ma w internecie. Miliony konsumentów mogą polubić profil Facebookowy jakiegoś medium, chcąc być na bieżąco informowanym o treściach tego medium, ale to Facebook decyduje czy takie powiadomienia będą wyświetlane tym, co je polubili, czy nie (tnąc zasięgi, dzięki czemu ci, co polubili profil, nie dostają informacji o jego aktywności).

Scotta Gallowaya twierdzi, że algorytmy wykorzystywane przez Facebook tworzą profil każdego dysponenta profilu, jest on tym bardziej idealny, im użytkownik dokonuje więcej polubień innych profilów i wpisów. Facebooka najmniej interesują ludzie o umiarkowanych poglądach, a najbardziej radykałowie, bo o nich można się najwięcej dowiedzieć. Sprawia to, że algorytmy Facebooka nakręcają podziały, konflikty i wzajemną nienawiść, przeciwdziałając osiąganiu kompromisu. Programy wykorzystywane przez portal promują teksty popularne, bez znaczenia czy rzetelne, czy nie.

Według Scotta Gallowaya zachowania użytkowników Facebooka są podświadome, impulsywne. Portal zarabia na tym byśmy byli jak najdłużej na nim. W swojej strategi przyciągania klientów Facebook wykorzystuje nasze pragnienie bycia akceptowanym.

Zdaniem Scotta Gallowaya „jedyna misją Facebooka jest robienie pieniędzy”, co powodować ma, że Facebook „nie dba o rzetelność informacji”. Facebook „zarabia na emocjach, klikalności, a odpowiedzialność i umiar źle się sprzedają”. Autor książki „Wielka czwórka” uważa, że obecność rzetelnych mediów na Facebooku, tylko uwiarygadnia bzdury obecne na tym portalu.

Trudno się zgodzić ze szkodliwym postulatem Scotta Gallowaya, który domaga się by Facebook, cenzurował z własnej inicjatywy informacje pojawiające się na tym portalu. Autor „Wielkiej czwórki” widać nie zdaje sobie sprawy, że Facebook już to robi, i cenzura ta polega na likwidowaniu prawdziwych treści niewygodnych dla lewicy i akceptowaniu lewicowych kłamstw. Zdaniem autora książki cenzurowanie nieprawdziwych informacji było kosztowne, ale Facebook powinien to robić, „de facto stał się największą firmą medialną na świecie” i ponosi odpowiedzialność za kształtowanie opinii swoich klientów o świecie.

Jan Bodakowski