Odkąd wojewoda pomorski wydał pozytywną decyzję w sprawie przekopu Mierzei Wiślanej, rozpoczęły się prace przygotowawcze polegające m.in. na wycięciu części drzew na tym obszarze.

Rozpoczęła się również histeria totalnej opozycji. Posłowie Platformy Obywatelskiej zamieszczali kolejne alarmujące wpisy w mediach społecznościowych, a "Gazeta Wyborcza" straszy, że choć PiS "na szczęście nie zdąży" zbudować kanału, to "wyciętym drzewom życia nikt nie zwróci". 

Rozpoczęły się już nawet protesty przeciwko wycince.

Portal wPolityce.pl zapytał Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, ile drzew miałoby zostać wyciętych pod budowę przekopu. 

"Szacunkowa ilość drzew to 10 tysięcy; obszar niespełna 23 ha. Szacowana masa drewna do pozyskania to ok. 6,5 tysięcy m3 grubizny i około 300 m3 pozostałości zrębowych"- poinformował Michał Kania, rzecznik Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, powołując się na dane z Nadleśnictwa Elbląg.

Jak dodatkowo podkreślił Kania, z terenu Mierzei Wiślanej rokrocznie pozyskuje się od 15 do 18 tys. m3.

"Wycięty obszar to niewielki, bo zaledwie półprocentowy obszar drzewostanu Mierzei Wiślanej"-wskazał urzędnik MGMiŻŚ. 

Pytanie czy te dane choć trochę ostudzą histerię w wykonaniu opozycji totalnej. 

yenn/wPolityce.pl, Fronda.pl