Dziennikarz Tomasz Terlikowski ostro zareagował na pojawiające się wypowiedzi posłów Prawa i Sprawiedliwości, w których przyznają, że jako katolicy są przeciw aborcji, za to jako politycy – niekoniecznie.
„Może jestem kontrowersyjnym radykałem, ale nie przyjmuje przekazów dnia od nikogo. Byłem, jestem i będę przeciwko aborcji, i żadna partyjna argumentacja czy przekaz dnia nie może tego zmienić”
- pisze Terlikowski.
Dalej stwierdza, że jeśli ktoś ma „podwójną osobowość” i inaczej widzi aborcję jako katolik, inaczej jako polityk:
„[…] To powinien się leczyć, a nie tym chwalić. Albo jestem jedną osobą, jako polityk i katolik, albo o kant … potłuc taki katolicyzm”.
Jak podkreśla – katolikiem jest się w całości:
„[…] w pracy i w domu, w polityce i poza nią. A do tego, i to już moje wyznanie, nie wiem, jak inni, ale ja nie jestem przeciw zabijaniu niewinnych, najsłabszych i bezbronnych dlatego, że jestem katolikiem. Jestem temu przeciwny, bo jestem człowiekiem”.
Na koniec przypomina, że wychwalany kompromis aborcyjny ma swój realny koszt:
„To 1500 dzieci rocznie, które są zabijane. Trzeba o tym pamiętać, gdy się go wychwala”.
dam/facebook,Fronda.pl