Tomasz Terlikowski niezwykle ostro ocenił watykański szczyt o pedofilii. Jego zdaniem obrady nie przyniosły nic pozytywnego. Publicysta podaje mocny przykład dotyczący samego papieża.

,,Słowa, słowa, słowa. I to w znaczącym stopniu nie na temat. Tak można podsumować szczyt na temat pedofilii w Kościele. A smutnym tego dowodem jest pytanie i odpowiedź na nie jednej z najbardziej szanowanych watykanistek, zresztą wielkiej zwolenniczki Franciszka Inés San Martin. Dziennikarka zapytała podczas konferencji prasowej, jak mamy - jako katolicy - wierzyć, że wszystko się zmieniło, że nie będzie już ukrywania, skoro sam Franciszek osłaniał i krył w Argentynie biskupa, którego oskarża się o molestowanie kleryków, gdy był ich rektorem, i u którego w telefonie znaleziono gejowską pornografię z udziałem nieletnich'' - napisał Terlikowski.

,,Chodzi o biskupa Gustavo Zanchettę. Odpowiedzi ze strony - wyraźnie zaskoczonegp - arcybiskupa Sciclunny nie było, bo jak przyznał on sam nie jest „upoważniony” do odpowiedzi. Ale najbardziej symboliczna była odpowiedź tymczasowego dyrektora Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, który oznajmił, że pytania o konkretne sprawy są zakazane. Problem polega na tym, że problem molestowania i krycia dotyczy konkretnych spraw, a nie jakiegoś ogólnego pitolenia, że trzeba z tym coś zrobić'' - wyjaśnił.

,,I jeśli nie robi się czegoś z konkretnymi sprawami, to opowiadanie o wielkiej przemianie i o byciu z ofiarami niewiele jest warte. I to by było na tyle w kwestii znaczenia wielkiego spotkania w Stolicy Apostolskiej. Pogadali, pogadali, starannie unikając wskazania jednego z najistotniejszych problemów, a potem okazało się, że jak się jest z Argentyny to… zasady nie muszą obowiązywać'' - dodał Terlikowski.

bb/facebook