Jestem wdzięczny kardynałowi Reinhardowi Marxowi, który wreszcie jasno wskazał, jaka jest kluczowa różnica między postępowymi katolikami, a katolikami wiernymi ortodoksji. Wbrew temu, co nam się nieustannie wmawia wcale nie chodzi o podejście do seksu, a o to, jakie mają być podstawy naszej wiary.

Odnosząc się do potencjalnych zmian w etyce seksualnej kardynał jasno wskazał, jakie są podstawy debaty, jaką niemiecki Kościół chce wszcząć. - „Tu konieczna jest debata – podkreśla przewodniczący niemieckiego episkopatu – ponieważ istnieją spore różnice między tym, co czytamy w katechizmie a tym, co w większości reprezentują nauki humanistyczne i teologia moralna”. Co wynika z tych słów? Ujmując rzecz wprost tyle, że zdaniem kardynała i wielu jego zwolenników źródłem wiary w Kościele nie ma być Pismo Święte, nie ma być Tradycja, nie ma być Magisterium Kościoła, ale… nauki humanistyczne i pomysły współczesnych teologów moralnych. Furda dwa tysiące lat Tradycji, furda Objawienie, jeśli coś mówią specjaliści od nauk humanistycznych i niemieccy teologowie.

Ta krótka wypowiedź jasno wskazuje, że w Kościele dzisiaj trzeba wybrać, po której jest się stronie. I nie jest to spór drugorzędny, ale dotyczący absolutnych fundamentów wiary. Ja tam wolę wierzyć Bogu, niż specjalistom od nauk humanistycznych i teologom.

Tomasz Terlikowski - Facebook