Polska, moim zdaniem niesłusznie, tyle że to w polityce międzynarodowej nie ma znaczenia, i tak musi się tłumaczyć z antysemityzmu, każdy akt zatem, który buduje jego wrażenie, szkodzi naszej pozycji międzynarodowej. I nie zmienia tego fakt, że palenie kukieł „innego" (katolika, Żyda, poganina) występuje także w innych kulturach.

Nie ma też znaczenia, czy tradycja jest stara czy nowa, ponieważ po Holokauście nawet stare antyżydowskie zwyczaje nabierają nowego kontekstu. Na dodatek podczas niszczenia kukły wznoszono okrzyki dotyczące reparacji, a – jak się zdaje – Judasz miał z nimi niewiele wspólnego.

Tyle w kwestii politycznej. Warto sobie jednak uświadomić, że gest ten miał także niewiele sensu religijnego. Tak się bowiem składa, że jeśli ktoś chce palić Judasza, to w istocie powinien spalić samego siebie. Każdy z nas bowiem – ujmując rzecz od strony religijnej – zdradził i wciąż zdradza Jezusa Chrystusa, a zatem do pewnego stopnia każdy z nas jest Judaszem.

Jakby tego było mało, był też pierwszym kapłanem i biskupem, najbliższym współpracownikiem Jezusa, a zatem można go utożsamiać ze współczesnym duchowieństwem czy przynajmniej chrześcijanami. Tego się jednak nie robi, bo wygodniej widzieć w nim „innego", który jest zdrajcą, niż swojego, który zdradził.

mor/fb.com/tomasz.terlikowski/fronda.pl