Jeszcze raz na spokojnie o tym, czy akcja z naklejkami jest czy nie jest chrześcijańska. Fundamentalnym pytaniem dla chrześcijanina jest to, jak na moim miejscu zachowałby się Jezus? Czy Jezus przykleiłby na drzwiach domu Piotra w Kafarnaum naklejkę „Strefa wolna od LGBT”? Odpowiedź jest dość prosta. Jezus nie odrzucał nigdy i nikogo. Spotykał się z jawnogrzesznicami, celnikami, z wykluczonymi i potępionymi. Porządni Żydzi byli zgorszeni jego otwartością, podkreślali, że gdyby wiedział z kim się zadaje, to by się z nimi nie spotykał. Ale On się spotykał. Nie wybrał sobie kategorii grzechu czy grzesznika, którego by wykluczał.

Jeśli kogoś potępiał to tych, którzy uważali się za sprawiedliwych, za pobożnych, za tych, co się dobrze mają i nic nie muszą sobie wyrzucać. Gdy przyprowadzono do niego kobietę złapaną na cudzołóstwie, która powinna zostać ukamienowana zaproponował, by ten, kto jest bez grzechu pierwszy rzucił w nią kamieniem. I tak się składa, że nikt nie rzucił. Oni wiedzieli, kim są, że każdy z nas jest grzesznikiem.

Nie oznacza to akceptacji grzechu, ani tym bardziej akceptacji ideologii. Walcząc z ideologią, grzechem, złem nie wolno nam, zwyczajnie nie wolno, zwalczać, niszczyć, wykluczać grzesznika, czy reprezentanta ideologii. Jemu zawsze należy się szacunek, bo jest tak samo człowiekiem, jak my, jest tak samo dzieckiem Bożym. Warto też pamiętać, że naszym celem nie jest pokonanie, ale nawrócenie. Nawrócenie najpierw siebie, a dopiero potem innych. I nie przekonuje mnie, że w tym przypadku cel jest dobry, bo cel nie uświęca środków.

I jeszcze jedno. „Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego” (1 Kor 6,9-10) - pisał św. Paweł. Pamiętacie te słowa? One obejmują tak naprawdę każdego z nas. I jeśli uważacie, że można zrobić strefę wolną od LGBT (podkreślę jeszcze raz bardzo trudno oddzielić uznać to za zakaz wstępu dla ideologii), to dlaczego nie strefę wolną od rozpustników, niesprawiedliwych, bałwochwalców, złodziei, chciwych, pijaków, zdzierców, oszczerców? Tylko, że wtedy nikt z nas nie miałby wstępu nigdzie. Oszczercy, chciwi są tu wymienieni w tym samym ciągu, co mężczyźni współżyjący ze sobą… Czy naprawdę wszyscy gorliwie broniący naklejek mogą sobie powiedzieć, że nie mogą odnaleźć się na tej liście? I czy chcieliby kiedyś zobaczyć na drzwiach na przykład kościoła napis „strefa wolna od chciwych, oszczerców, cudzołożników, pijaków, zdzierców itd? Ja bym nie chciał, bo wtedy ja też nie miałbym wstępu w takie miejsce. A Kościół jest jedyną przestrzenią, gdzie jest miejsce dla każdego, nawet największego grzesznika, ideologa, faryzeusza czy prostytutki.

Tomasz Terlikowski/Facebook