Wyniki kolejnej ekshumacji pokazują czarno na białym, dlaczego opozycji tak bardzo zależało, aby sprawę Smoleńska zakrzyczeć i nie doprowadzić do wyjaśnienia szczegółów związanych z badaniami medycznymi ciał zmarłych.

W trumnie gen. Bronisława Kwiatkowskiego znajdują się kawałki ciał 7. innych osób. Nie pojedyncze szczątki, ale duże fragmenty zwłok. Świadczy to o tym, że Rosjanie pakowali ciała jak popadnie lub celowo doprowadzali do takich sytuacji. Wszystko przy bierności rządu Donalda Tuska.

To ogromny cios dla rodzin ofiar. Żona generała - Krystyna Kwiatkowska, nie kryła wzburzenia. To zrozumiałe. Rodziny smoleńskie są poniżane kolejny raz. Muszą na nowo zmierzać się z tą tragiczną sytuacją. Chcą jednak wyjaśnić wszystkie zaniedbania i przynajmniej mieć pewność, że w trumnach spoczywają ciała ich bliskich.

Nowe ustalenia potwierdzają tezy Zespołu Parlamentarnego ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy TU-154 M z 10.04.2010 r. na temat roli ówczesnej minister zdrowia, a późniejszej premier - Ewy Kopacz. Wynika z nich, że Kopacz wielokrotnie w publicznych wypowiedziach mijała się z prawdą.

Nie tylko szczątki ofiar nie były należycie zabezpieczone przez stronę polską, ale Polaków nie było prawdopodobnie przy sekcjach zwłok ofiar. Dlatego nie przeprowadzono prawidłowej identyfikacji. Wszystkie kwestie pozostawiono stronie rosyjskiej. Krewni części ofiar np. Małgorzata Wassermann, Beata Gosiewska, uważała, że dokumenty z sekcji zwłok zostały sfałszowane.

Teraz, gdy na jaw wychodzą gigantyczne nieprawidłowości, można z całą pewnością powiedzieć, że rząd PO pełnił jedynie rolę asystencką przy całej sprawie, legitymizując wszelkie działania Rosjan. Pozwalanie na traktowanie zwłok ofiar katastrofy bez należytego szacunku, a nawet pochwały płynące ze strony ówczesnego rządu, nie ukazują gabinetu D. Tuska w dobrym świetle.

Tomasz Teluk