Jarosław Kaczyński jest coraz ostrzej atakowany przez rozmaite grupy interesu czające się także wokół partii rządzącej. Atakowany jest też Antoni Macierewicz, pisze Tomasz Sakiewicz. I zapowiada, że jeżeli prezydent wymusi jego dymisję, to on nie zagłosuje na niego już nigdy, nawet, gdyby wygrać miał Donald Tusk.

,,W Internecie czy w mediach społecznościowych widać wyraźnie kampanię dyskredytacji Jarosława Kaczyńskiego podważającą jego zdolność do rządzenia krajem. [...]aki jest główny cel tej kampanii? Przekonanie, że Kaczyński nie nadaje się na premiera, bo wyborcy mniej go lubią niż innych polityków. Oczywiście jest jasne, że po takiej akcji może być mniej lubiany. To samospełniające się proroctwo. Bardziej długofalowym celem jest izolacja prezesa PiS i oddanie realnej władzy różnym grupom interesu'' - pisze Sakiewicz.


W jego ocenie wokół PiS, tak jak kiedyś wokół PO, tworzą się rozmaite grupy interesu... tyle tylko, że Kaczyński jest zwalcza i utrudnia im działanie. ,,Pomysł, by PiS trochę zplatformizować, nie jest nowy. Cele są podobne i metody polityczno-propagandowe identyczne. Do znacznej części wyborców przemawiają wysokie sondaże, więc politykom, którzy wejdą w układ albo przynajmniej nie będą przeszkadzali, zapewnia się PR-ową opiekę'' - pisze autor.


Czarnego PR doświadczają według Sakiewicza ci, którzy są poza układem - właśnie Jarosław Kaczyński czy Antoni Macierewicz. I stwierdza mocno, że co do Kaczyńskiego ufa, iż sobie poradzi. Jeżeli wszakże ,,prezydent doprowadzi do dymisji [Macierewicza]'' to Sakiewicz ,,nie zagłosuje na Andrzeja Dudę w żadnych wyborach, nawet gdyby jego miejsce miał zająć Tusk''.

mod/niezalezna.pl