Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Dokładnie rok temu Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory parlamentarne, ponadto zdobyło większość bezwzględną, po ośmiu latach nieprzerwanych rządów koalicji PO-PSL.Jakie są w Pana ocenie mocne strony działalności tego rządu?

Tomasz Sakiewicz, red. nacz. „Gazety Polskiej” i „GPC”: Zdecydowanie mocną stroną tego rządu jest zmiana suwerena gospodarczego. Dotychczasowi beneficjenci systemu gospodarczego zostali zmienieni na zupełnie nowych. Warstwy społeczne, do tej pory upośledzone- nie ze względu na brak zdolności czy potencjału intelektualnego, ale wyłącznie dlatego, że nie były zaliczane do „ludzi systemu”, zostały nagle dowartościowane również finansowo, gospodarczo. Mówię oczywiście o programie Rodzina 500 Plus. Ten rządowy program wsparcia dotarł do wielu ludzi, którzy chętnie pracowaliby na rzecz Polski, lecz zostali wykluczeni. Nie mogli znaleźć pracy i nie mieli dochodów, bo nawet nie byłoby ich stać na dojazd do pracy. Program 500 Plus zmienił tę sytuację. Obudził w Polakach nadzieję. Znaczna część obywateli poczuła wreszcie, że żyje w kraju, który o nich dba. W wielu innych aspektach funkcjonowania państwa również podejmowane są próby wyrównania szans. Jest to praca na rzecz tych ludzi, którzy są najbardziej wartościową częścią naszego kraju: albo są patriotami, albo mają np. rodziny wielodzietne, albo prowadzą małe, polskie firmy. Oczywiście, nie wszystko jeszcze udało się zrobić, ale to, co się już udało- budzi nadzieję. Ten powiew optymizmu jest wyraźnie wyczuwalny, zwłaszcza wśród tych ludzi wcześniej w jakiś sposób wykluczonych czy niedocenionych. Bardzo istotną kwestią jest też rola państwa polskiego. Jeśli chodzi o wzmocnienie militarne, czy wzmocnienie polityki zagranicznej, to państwo dopiero teraz zaczyna istnieć. Do tej pory, zgodnie z tym, co powiedział niegdyś były szef MSWiA, Bartłomiej Sienkiewicz, Polska istniała teoretycznie. Dzisiaj już inne kraje z nami się liczą, a do tej pory byliśmy wyłącznie przedmiotem polityki zagranicznej i mieliśmy wielkie szczęście, że nikt nas nie zaatakował. Wówczas po prostu nie bylibyśmy w stanie się obronić. A teraz Polska ma politykę, która faktycznie służy jej interesom i jej bezpieczeństwu, choć ten ogrom błędów przez osiem lat rządów poprzedniej ekipy trzeba będzie naprawiać przez kolejne kilka lat...

Czy jednak PiS zdążyło przygotować się na przebicie tego ośmioletniego „szklanego sufitu”? Co należałoby jeszcze poprawić, jakie są słabsze punkty obecnego rządu?

Przede wszystkim brakuje kadr. Brakuje kadr dosłownie wszędzie: w spółkach Skarbu Państwa, w mediach, w instytucjach państwowych czy w dyplomacji. I często na tych stanowiskach albo pozostaje dużo ludzi „przypadkowych”, albo się do tych stanowisk „dorywa”. Jest to rażący problem, który często odstręcza również wyborców PiS-u. Prawo i Sprawiedliwość musi sobie z tym poradzić, bo najwyraźniej nie miało przygotowanej pełnej obsady. Zapewne potrzeba tu jeszcze trochę czasu i wkrótce będzie dużo łatwiej. Partia rządząca musi także podjąć odpowiednią narrację, aby wytłumaczyć Polakom, dlaczego niektóre zmiany nie odbywają się w takim tempie, jakby wielu ludzi oczekiwało. Widać tę nerwowość również wśród Polonii, która oczekiwała, że te zmiany nastąpią natychmiastowo. Odczuwamy to rozgoryczenie podczas spotkań zagranicznych Klubów „Gazety Polskiej”. Próbujemy to tłumaczyć, choć nie zawsze jest to zrozumiałe. Wreszcie, Prawo i Sprawiedliwość jeszcze rok temu chyba nie do końca wierzyło w swój sukces. Kiedy za chwilę przyszedł, to w wielu miejscach PiS nie było przygotowane na jego „skonsumowanie”. Realne zmiany dokonują się dopiero teraz, po pierwszym roku. Może mniej spektakularne, za to efektywne.

Coraz częstszym zarzutem wobec PiS, formułowanym nie tyle przez polityków opozycji, co przez zwykłych wyborców, jest to, że idzie drogą Platformy Obywatelskiej, „osiada na laurach”, nabiera przekonania, że „nie ma z kim przegrać”. Część komentatorów również, wyliczając słabości i ułomności obecnej opozycji (od braku odpowiedzialności za osiem lat własnych rządów, przez brak programu alternatywnego wobec tego, co prezentuje PiS, po lapsusy językowe Ryszarda Petru) również podkreśla, że nie ma dziś poważnej alternatywy dla Prawa i Sprawiedliwości. Czy ta droga jest dobra i bezpieczna i czy rzeczywiście PiS "nie ma z kim przegrać"?

Prawo i Sprawiedliwość jak najbardziej ma z kim przegrać, nie powinno więc osiadać na laurach i zakładać, że będzie wiecznie rządzić. Musi pracować efektywnie, dbać też o własne ruchy społeczne czy o własne media. I przygotować się zarówno na ciężką walkę o kolejną kadencję, jak i na ewentualną przegraną, żeby tę przegraną przetrwać. Musi być przygotowane na każdą ewentualność i we wszystkich działaniach wykazywać pełną odpowiedzialność.

Dziekuję za rozmowę.