Tomasz Wandas, Fronda.pl: „Rewolucja kulturowa po polsku” to tytuł filmu, który w założeniu ma opisywać przemiany polityczno-kulturowe w Polsce. W filmie występują polscy artyści i pisarze, którzy porównują obecną Polskę do krajów, które funkcjonowały pod jarzmem komunizmu i faszyzmu. Film został wyemitowany w niemieckojęzycznym kanale, który finansowany jest przez trzy publiczne telewizje: niemiecką, austriacką i szwajcarską. Czy powinniśmy się przyzwyczaić do tego typu akcji, czy istnieje jakakolwiek szansa na powstrzymanie tego typu akcji?

Tomasz Sakiewicz, szef Gazety Polskiej: Antypolska propaganda trwała całymi latami, my zbyt słabo reagowaliśmy, stąd często były to prawie niezauważalne akcje. Niemcy od kilkudziesięciu lat prowadzą politykę przerzucania odpowiedzialności za II wojnę światową, za ekscesy antysemickie, za wszelkie działania, które doprowadziły do tego, co stało się w Europie na inne kraje, w szczególności na Polskę – oczywiście, gdy się nie bronimy korzystają z tego dowoli. Jest to konsekwentna polityka, której cele obliczone są na kilka pokoleń. II wojna światowa była tak straszliwą traumą, że wiedzą oni, iż muszą coś z tym zrobić.

To znaczy?

Mają dwa wyjścia, przyjąć prawdę, zadośćuczynić i wypłacić reparacje, albo tak zamieszać ludziom w głowach, tak zamieszać w historiografii, aby ta sprawa została dobrze "rozwodniona". W tym momencie realizowany jest właśnie sposób drugi.

Co do tego, że Niemcy mają tu swój interes nie nikt nie powinien mieć wątpliwości, jednak problem w tym, że film ten został zrobiony przez Polaka, i swoje opinii w nim wypowiadają również Polacy….

Zjawisko ludzi, którzy dla pieniędzy, dla sławy są w stanie szkodzić własnemu krajowi jest znane, nie tylko w Polsce – choć u nas faktycznie jest spore tego nasilenie– nie powinno zatem to dziwić. W czasie komunizmu bardzo wielu ludzi zachowywało się niegodnie, my dzisiaj oburzamy się na każdy przypadek, który związany jest z faktem, że ktoś szkodzi Polsce, zwłaszcza, gdy jest to Polak na usługach obcego państwa i ta nasza iritacja jest w tym wypadku słuszna. Niestety, ale grup społecznych w naszym narodzie, które świadomie życzą Polsce źle, jest bardzo dużo.

Jaka jest tendencja? Czy nie jest tak, że grup tych jest mniej niż było?

Dzisiaj prawda, te środowiska są bardziej marginalne, niż było to kilkadziesiąt lat temu. Jest to zasługa właściwych reakcji i ciężkiej pracy propolskich środowisk. Jeżeli szkodzenie Polsce nie będzie drogą do kariery, a będzie ekscentryzmem, czymś nietolerowanym, to rzeczywiście środowisko to będzie kurczyć się jeszcze bardziej.

Ważne jest, abyśmy uczyli ludzi mądrego patriotyzmu.

„Mądrego”, czyli?

Tak, jest to patriotyzm, który pozwala się nam rozwijać, który pozwala współżyć z innymi narodami, ale z drugiej strony nakazuje nam chronić własną godność, własny honor i uczciwą pamięć o własnej historii, która akurat w przypadku Polski jest jedną z najlepszych historii narodów na świecie. My, Polacy mamy naprawdę wspaniałą historię – nie to, co niektóre narody, które pewnie do dzisiaj muszą się swojej historii wstydzić.

Jako pierwszy w filmie wypowiada się reżyser Krystian Lupa, który powiedział– Nie było moim zamiarem ani intencją robienie sztuki politycznej, ale „Proces” Kafki jest sztuką, która się odnosi do rzeczywistości. Sztuka polityczna jest odpowiedzią na niebezpieczne zagrożenia, a z takimi mamy do czynienia w tej chwili – stwierdził. – Dzisiejsza Polska to demagogia i kłamstwo; pozostaje głucha na argumenty innych – dodaje. – Czy świat staje do góry nogami? Polityków mówiących takie rzeczy w pewnym sensie można jeszcze zrozumieć, ale człowieka wykształconego, jeszcze niemałego formatu? Jemu sławy chyba nie powinno brakować, pieniędzy również…

Trzeba pamiętać, że ci ludzie byli kształceni. Nie można nie pamiętać, że komunizm wyrządził potworne zniszczenia w głowach ludzi. W trudnych czasach jest bardzo łatwo „złamać” ludzi, którzy nie mają odpowiednio ukształtowanego kręgosłupa moralnego, którzy nie zostali odpowiednio uformowani patriotycznie. My, Polacy w dalszym ciągu jesteśmy ofiarami komunizmu, który zniszczył nam prawdziwe elity.

Co z tymi prawdziwymi, co się z nimi stało?

Prawdziwa elita została wymordowana w Katyniu. Oczywiście część z tych ludzi przeżyła, jednak była tępiona na wszelkie sposoby, tak, że wylądowali oni na marginesie. Rzeczypospolita do dziś ma trudność, aby wyjść z tej traumy, do dziś mówienie dobrze o Polsce jest trudne, ciągle spotyka się z ogromną barierą, ścianą. Ogromną rolą tej władzy jest zmienić ten trend, ważne, aby rozwijały się polskie media, które będą chciały edukować społeczeństwo poprzez pokazywanie odpowiednich patriotycznych postaw, które są dla Polski dobre, korzystne.

Autor filmu katastrofę smoleńską przedstawia jako nowy kult ideologiczny prezesa PiS, który ma zrobić z Polaków naród ofiar. Wypowiedzi udzielił też Rafał Betlejewski. Dziennikarz TVN i youtuber, w filmie przedstawiony jako artysta. Jakie są czy mogą być polityczne konsekwencje tego typu wypowiedzi Polaków, w filmie robionym dla Niemców? Czy nie ośmiesza to kwestii smoleńskiej, która również wyryła na naszych sercach sporą ranę? 

Myślę, że niemała część polskich elit ma problem ze Smoleńskiem, tak samo jak wcześniej miała problem z Katyniem. Przez fakt, że przyjęli postawę posłuszną, akceptując działania zarówno władz w Moskwie, jak i ówczesnych władz polskich dziś jest im trudno stanąć w prawdzie i zadawać najprostsze pytania, tak, aby choć próbować coś wyjaśnić. Przyjęli oni ton pogardliwej narracji dla wszystkich, którzy mieli odwagę właśnie o trudne rzeczy pytać.

Autorem filmu jest Polak Andrzej Klamt. Z informacji zawartych na niemieckiej wikipedii można się dowiedzieć, że wyemigrował w 1979 r. z Polski do RFN. Czy niemieckie telewizje, pytam o jakąkolwiek o znaczącym zasięgu były tak samo otwarte na filmy robione przez zwolenników PiSu?

Być może są takie telewizje, rynek medialny w Niemczech jest dość duży. Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie, gdyż nie oglądam wszystkich niemieckich telewizji. Niewątpliwie jednak te telewizje, które dominują w Niemczech żywią się i karmią tym, aby przedstawiać Polaków w jak najgorszym świetle. Niemcy pewnie nie są nawet tego świadomi, ale częściowo wracają do dziedzictwa nazistowskiego, hitlerowskiego. To naziści stosowali metodę poniżania narodu, który miał stać się ich ofiarą, wtedy militarną, a dzisiaj ekonomiczną jest jedną z ważnych metod. Logika tego działania jest prosta: obniżamy opinię o kimś, aby później móc łatwiej skutecznie go skrzywdzić.

Jak reagować, czy ma to sens, czy da się coś z tym zrobić, aby przynajmniej ograniczyć ten proces oczerniania Polski w Niemczech?

Musimy budować własne media, w różnych językach, najlepiej w angielskim, francuskim, niemieckim, które będą wyjaśniały, co tak naprawdę dzieje się w Polsce. Trzeba budować ruchy społeczne wśród polonii, co zresztą robią kluby Gazety Polskiej. Oczywiście nie zawsze jesteśmy wstanie wszędzie dotrzeć, nie zawsze wszędzie da się sytuację rozwiązać, ale takie ruchy trzeba wspierać, gdyż pokazały one już nie raz, że są wstanie powstrzymać nie jeden atak mający na celu oczernić Polskę. Myślę, że większość ludzi w Niemczech umie myśleć, sądzę, że są w porządku i dlatego mam nadzieję, że kiedy będą mieli oni okazję do poznania, wysłuchania prawdy o Polsce i Polakach, to nie pójdą za głosem swoich elit, lecz posłuchają głosu rozsądku i odnajdą w nas przyjaciela.

Dziękuję za rozmowę.