Czy to koniec kariery sędziego Łączewskiego? Wiele na to wskazuje. Właśnie złamała się ostatnia deska ratunku dla Łączewskiego, jaką była teoria o włamaniu do jego komputera i na konto na Twitterze.

Przypomnijmy. Kilka miesięcy temu "Warszawska Gazeta" donosiła o tym, że Łączewski wysyłał wiadomości na, jak się okazało, fałszywe konto Tomasza Lisa. W wiadomościach tych miał deklarować pomoc w walce przeciwko rządowi PiS i tworzenie wspólnej strategii przeciw partii Jarosława Kaczyńskiego. 

Po wykryciu sprawy Łączewski zarzekał się, że to nie on był autorem wiadomości, lecz że ktoś włamał się na jego konto. Teraz jednak prawda wyszła na jaw. 

Jak donosi "Super Express", śledczy, którzy zbadali komputer sędziego, nie potwierdzili włamania, ani do samej jednostki, ani na konto Łączewskiego na Twitterze. Oznacza to, że wiadomości do fałszywego Lisa wysyłał właśnie sędzia Łączewski. 

W obliczu tych faktów pod znakiem zapytania staje dalsza kariera Łączewskiego. 

daug/Fronda.pl