To kazanie należy powtarzać do bólu i dla pewności oprawić dla wielu w ramkę !
Dla mnie, dla Ciebie, dla wszystkich, którzy uważają się za nawróconych.
Nigdy nie można powiedzieć, że raz na zawsze zostało się nawróconym -- takie stwierdzenie padało wielokrotnie podczas katechezy audiowizualnej w Bazylice oo. Bernardynów w Rzeszowie. Jej gość, paulin o. Stanisław Jarosz przekonywał, że proces nawracania musi trwać stale, przez całe życie. - Gdybym usłyszał, że ktoś jest nawrócony, to bałbym się takiego człowieka. Można powiedzieć, że przeżyłem etap nawrócenia, jestem w drodze do nawrócenia, ale nie ma nawrócenia, które zakończyłoby się. Nie może być, ponieważ Bóg jest nieskończony -- mówił o. Stanisław.
Nie ukrywał, że sam musi równie pracować nad zgłębianiem swojej wiary, gdyż dostrzega u siebie niedowiarstwo. W swoim życiu miał nawet chwile zwątpienia, ale Bóg sprawił, że uwierzył w Jego wielką Moc i Miłość.
Nie ukrywał, że sam musi równie pracować nad zgłębianiem swojej wiary, gdyż dostrzega u siebie niedowiarstwo. W swoim życiu miał nawet chwile zwątpienia, ale Bóg sprawił, że uwierzył w Jego wielką Moc i Miłość.
POSŁUCHAJ:
Komentarze (2):
Ola July 16, 2015, 6:12 a.m.
o. Stanisław mówi o grze w lotto. Zagrał i spowiadał się z tego. Ogólnie mówił jakby gra w lotto była czymś złym.
A ja np dzięki wygranej w lotto pojechałam wraz z mężem do Ziemi Świętej. Była to kwota jaka była potrzebna dla dwóch osób na pokrycie kosztów pielgrzymki. Wygraliśmy i od razu w ten sam dzień bez żadnego zastanawiania się co zrobić z
pieniędzmi wykupiliśmy pielgrzymkę.
Wiemy, że w razie następnej wygranej, mam nadzieję, ze większej pieniądze będą przeznaczone przede wszystkim na rozwój duchowy.
chrzescijanie.eu July 16, 2015, 9:17 a.m.
Wystarczy posłuchać do 51sekundy aby na podstawie Słowa Bożego móc stwierdzić, iż dalsze słuchanie tego kazania nie ma sensu. Dlaczego? Ano dlatego, że rozpoczyna się ono od niezgodnego ze Słowem Bożym, a więc błędnego założenia dotyczącego nawrócenia. Tak jest też ze wszystkim co dalej mówi ksiądz Stanisław.
Nawrócenie nie jest niekończącym się procesem, ale jak uczy Słowo Boże, jest czymś, co jako wynik wolnej woli człowieka wypływa z jego decyzji. Jest aktem woli, który ma swój początek ale powinien mieć i koniec. Nawrócenie (metanoja, gr. "μετανοια", metanoia, 'przemiana (meta) umysłu (nous)) jest decyzją odwrócenia się od grzechu, decyzją odwrócenia się od zaspokajania pożądliwości ciała, a zwróceniem się w kierunku Boga, Jego Słowa, które wyraża się w posłuszeństwie Temu, którego sadzamy na tronie naszego życia - Jezusowi.
Bolesnym doświadczeniem, które naznacza los człowieka, jest błądzenie prowadzące do zagubienia. „Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze” (Iz 53,6). „Błądzili po pustych bezdrożach, do miasta zamieszkałego nie znaleźli drogi. Cierpieli głód i pragnienie i wygasało w nich życie” (Ps 107,4n). W świetle powyższych tekstów Pisma Świętego grzesznik jawi się jako istota podatna na złudzenia, w których potrafi trwać uparcie, aż do tragicznego finału.
W nawróceniu pierwszą sprawą jest uznanie własnego stanu - zgubionego grzesznika.
Zachwyt, który zrodził się w duszy Augustyna, miał swoje źródło w odkryciu zasadniczego dla chrześcijańskiego rozumienia nawrócenia faktu: Bóg przychodzi do grzesznika, aby otworzyć mu oczy na stan, w jakim się znajduje. Przychodzi, aby wynieść go na własnych rękach z piekła, do którego zabłądził. Aktem naszej woli możemy przyjąć, bądź odrzucić ten dar.
Pozostając u Ojca, jest Chrystus Prawdą i Życiem; oblekając się w ciało, stał się Drogą. Nie powiedziano nam: „Pracuj i szukaj drogi, abyś doszedł do prawdy i życia”. Nie to nam mówi Słowo Boże. Wstań, leniwcze, droga sama do ciebie przyszła i śpiącego obudziła cię ze snu, oby cię rzeczywiście obudziła! Wstań i chodź!
Nawrócenie jest powrotem na Drogę, która sama przychodzi do człowieka. I tutaj kończy się nawrócenie, a rozpoczyna się czas uświęcenia. Od momentu wkroczenia na Drogę którą jest Chrystus, o ile sami z nie nie zejdziemy, całe nasze życie to czas w którym będąc już nawróconymi (bo choć upadamy to odwróciliśmy się od grzechu), jesteśmy uświęcani stając się coraz bardziej do Niego (do Jezusa) podobni - podobni do Ideału. O tym mówi i do tego zachęca cały Nowy Testament.
Czy ksiądz Stanisław Jarosz się myli? Ze swojego punktu widzenia z całą pewnością nie. Wręcz przeciwnie, uderza mnie jego świadomość miejsca w jakim się znajduje, w jakim znajduje się katolik (przepraszam za uogólnienie). Niestety w odniesieniu do Słowa Bożego, większość kultów i dogmatów katolickich jest bałwochwalstwem wynikającym ze schrystianizowania kultów pogańskich, łamaniem przede wszystkim pierwszego i drugiego przykazania Dekalogu, które sam Bóg wypisał na kamiennych tablicach (Wj.20,1-6). a to nie te same przykazania które zna z katechizmu większość katolików (proszę przeczytaj sam podane wersy). Nawrócenie to odwrócenie się od grzechu - KAŻDEGO GRZECHU, a więc i od tych grzechów trzeba się odwrócić! W innym wypadku będzie tak jak mówi ksiądz Jarosz, nawrócenie będzie wciąż niekończącym się.... dreptaniem w miejscu.
Religia, kościół, ksiądz, dobre uczynki, twoja pobożność, nikt i nic nie jest w stanie zbawić człowieka, tylko Chrystus. Ale trzeba się Jemu oddać, w całości, nie zostawiając dla siebie niczego.
Z Bożym błogosławieństwem (SK)