Pod koniec września opublikowano w Holandii oficjalne statystyki eutanazji za rok 2013. Okazuje się, że ich liczba znowu wzrosła: w Holandii zabito 4829 ludzi. To 15 proc. więcej niż w roku 2012, a niemal dwa razy więcej niż w 2009, gdy zamordowano 2636 osoby.

Statystykę opublikowano przy okazji narodowej kontroli zgodności wykonanych eutanazji z obowiązującym prawem. Jedynie 5 z 4829 zabójstw uznano za nieprawidłowe – albo ze względu na niekompetencję lekarza w danym przypadku, albo ze względu na zastosowanie złego środka wywołującego śpiączkę. Jednak w żadnym z przypadku nie będzie toczone postępowanie sądowe.

Większość eutanazji – 3588 – wykonano ze względu na „niedające się znieść cierpienie” pacjentów. Zarazem zabito 97 osób ze względu na demencję lub chorobę psychiczną. To ogromny wzrost względem poprzednich lat – w 2012 roku zabito takich osób 14, w 2011 – 13.

Oznacza to, że holenderscy lekarze w coraz większej mierze akceptują zabijanie pacjentów wyłącznie z powodu ich kondycji psychicznej.

Warto też podkreślić, że w 251 przypadkach o zgodzie na eutanazję zadecydowały po prostu liczne skargi pacjentów na ich kondycję połączone z zaawansowanym wiekiem. A więc powód, na podstawie którego można de facto zabić prawie każdego starca.

Jednym z najsmutniejszych przypadków jest uśmiercenie zaledwie trzydziestokilkuletniej kobiety. W dzieciństwie była wykorzystywana seksualnie; kilka razy próbowała popełnić samobójstwo, okaleczała się. Uskarżała się, że „w jej głowie toczy się nieustanna wojna”. Miała koszmary i trudności z normalnym odżywianiem się. Lekarze nie potrafili jej pomóc. Kilku psychiatrów orzekło, że kobieta nie cierpi na depresję i ze względu na brak innych możliwości może zostać zabita.

pac/lifesitenews