Jaka była by Polska bez Lecha Wałęsy? Tego nie wie nikt poza samym Wałęsą. W rozmowie z Moniką Olejnik Lech Wałęsa powiedział, że to On sam jedyny doprowadził do zwycięstwa. "Nie było żadnej ważnej akcji beze mnie. To ja, Lech Wałęsa, doprowadziłem do zwycięstwa. Nikt inny! Walentynowicz, Gwiazda i Wyszkowski zrobili więcej szkody".
 
To był odpowiedź na słowa Prezydenta Dudy, który z okazji rocznicy podpisania porozumień sierpniowych, nie wspomniał byłego przywódcy "Solidarności". – I co, dobrze zrobił? Ja się nie muszę bronić – zaśmiał się Wałęsa. Jak dodał, jego roli w tamtych wydarzeniach nie da się wymazać. – Nie było żadnej ważnej akcji beze mnie – przekonywał. 

Duda nie wspomniał o nim przez "zazdrość, nienawiść, głupotę, populizm, demagogię". – Rosną młode wilczki – dodał Wałęsa.

Wałęsa mówił również, jak wygrywał z SB w latach siedemdziesiątych: "Wygrywał, tak, wygrywałem rzeczywiście i oni mi służyli, a nie ja im. Finał jest jaki? Zwycięzcy się nie sądzi, nie pamiętamy przypadkiem? Ja miałem swoje metody, swoją taktykę i tą taktyką doprowadziłem, to ja, Lech Wałęsa doprowadził do zwycięstwa, nikt inny! Żeby było jasne, nie jestem zarozumiały, tylko budowałem taką pozycję po to, że z tamtej strony był, proszę panią, czy ktoś się zastanowił… – przekonywał Wałęsa.

Zapytany o innych działaczy "Solidarności", takich jak Anna Walentynowicz, Andrzej Gwiazda, Krzysztof Wyszkowski, były prezydent ocenił, że robili więcej szkody. – Więcej szkody zrobili niż tego, gdyby mi nie przeszkadzano, nie pomagano, a nie przeszkadzano dużo lepsze byłyby efekty – mówił.

Polska bez Wałęsy na pewno byłaby krajem ponurym. Bo takiego klowna mieć to skarb, nieprawdaż?

mod/media