Frans Timmermans, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej zapowiedział, że choć KE zdecydowała się na uruchomienie art 7.1 unijnego traktatu, to polski rząd ma trzy miesiące na wprowadzenie rekomendacji dotyczących praworządności. 

Wiceprzewodniczący KE sam zgłosił wniosek w tej sprawie.

"Komisja jest gotowa, w konsultacji z PE i Radą, do ponownego rozważenia swojej uzasadnionej propozycji. (...) To nie jest opcja nuklearna. Prosimy teraz Radę i PE o to, co Komisja robiła przez ostatnie dwa lata: o przeanalizowanie sytuacji i zadecydowanie, czy w opinii tych dwóch instytucji istnieje wyraźne ryzyko poważnego zagrożenia dla praworządności"-poinformował Timmermans podczas konferencji prasowej. Jak dodał, po analizie ustaw sądowych, obawy Komisji Europejskiej wobec Polski "pogłębiły się". 

Zdaniem Fransa Timmermansa, w Polsce przyjęto ustawy, które "poważnie zagrażają" niezależności wymiaru sprawiedliwości i dotyka to całej jego struktury: od Trybunału Konstytucyjnego czy Sądu Najwyższego po krajową szkołę sądownictwa. 

Wiceszef Komisji Europejskiej podkreślił, że władza wykonawcza i ustawodawcza mają możliwość ignorowania w funkcjonowanie wszystkich instytucji tworzących wymiar sprawiedliwości w naszym kraju. 

"Jesteśmy gotowi do dialogu z polskim rządem"-zapewnił Frans Timmermans. Jak jednak dodał, „sygnały” w sprawie praworządności płynące od nowego polskiego rządu są takie same jak od poprzedniego.

Komisarz był pytany o to, czy nie obawia się, że decyzja Komisji wzmocni w naszym kraju nastroje antyunijne i czy nie skorzystają na tym państwa, którym nie po myśli jest silna pozycja Polski w Unii Europejskiej.

"Robimy to dla Polski, dla polskich obywateli. Każdy obywatel każdego kraju w UE ma prawo do niezależnego sądownictwa"- stwierdził bezczelnie Timmermans, prognozując, że „niektórzy będą próbowali sprzedać decyzję KE jako atak na naród polski, na polskich obywateli”. Jak dodał, KE już wcześniej była świadkiem tego rodzaju "manipulacji", jednak instytucja ta, "jako strażniczka traktatów KE ma obowiązek podjęcia działań, jeśli ustalimy, że praworządność jest zagrożona. To nasz obowiązek"-stwierdził wiceszef KE. 

yenn/PAP, Fronda.pl