Nie zamierzałem zwracać uwagi na wpisy, które pojawiły się nawet u nas na portalu, w których życzono mi i moim bliskiej długiej i okrutnej śmierci. „Terlikowski .... ty katolu. Marze o tym żebyś patrzył jak zdychają Twoje dzieci, jak ich Matka na to patrzy, a potem i ona zdycha w bólu cierpieniu i rozpaczy, a potem ja nie dam ci umrzeć żebyś poczuł miłosierdzie życia. W samotności, cierpieniu, rozpaczy. Obyś zdechł katolu, patrząc jak zdechła cała Twoja rodzina. cmok comk cmok katalou” - napisał jakiś wielbiciel aborcji i Wojciecha Maziarskiego. Pomijałem milczeniem nawet takie wpisy, w których życzono mnie samemu zbiorowego gwałtu. „Zycze ci z calego serca, by cie tuzin wyposzczonych zbirow po wieloletniej odsiadce dopadl, by ci srake zerzneli tak, aby ci sztuczny odbyt do konca zycia towarzyszyl” - napisała na Facebooku Margo Pauli. Ściek i żenada zawsze muszą znaleźć swoje ujście. Nie będę tracił czasu na walkę z ludźmi, którzy sami sobie i poglądom, jakie reprezentują, wystawiają świadectwo.

 

Ale tym razem nie odpuszczę. Oto bowiem, jakiś facecik na Twitterze wezwał już wprost do przestępstwa wobec moich bliskich. „Terlik ma żonę? Niech ktoś jej zrobi dziecko wbrew jej woli” - napisał AntyBlogger na swoim profilu na Twitterze. Może to żart, może taki sposób ekspresji, ale takich żartów i takiej ekspersji tolerować nie wolno, także dlatego, że ich tolerowanie rozzuchwala ludzi, którym wydaje się, że o osobach publicznych i ich bliskich, szczególnie, gdy są katolikami mogą napisać wszystko. O mnie mogą, ale od moich bliskich maja trzymać się z daleka, a sugerowanie, że można ich skrzywdzić tylko dlatego, że są moją rodziną, uważam za skandal. I dlatego tego nie odpuszczę. Wezwanie do gwałtu, do przestępstwa jest przesadą. I to szczególnie, gdy jest to wezwanie wobec osoby, która z całą sprawą nie ma nic wspólnego. Jest moją żoną, i to jej jedyna „wina”. Dlatego proszę o pomoc prawną i inną w tej sprawie. Proszę także o modlitwę. Nieodmiennie.

 

Tomasz P. Terlikowski