Dziennikarze tego dziennika donoszą, że Andrzej Lepper często korzystał z usług wróżek. Zbigniew Witaszek informuje, że lider Samoobrony fundował sobie seanse spirytystyczne, na które jeździł z dawną wicemarszałek Sejmu Genowefą Wiśniowską. Jedną „przepowiednię” utrzymywał w tajemnicy... – Wiem, jak skończę – powiedział do dziennikarzy po seansie tuż przed wybuchem afery gruntowej. – Wróżka mi to przepowiedziała. Wiem, ale nie powiem – powtórzył tylko Lepper, dopytywany w Sejmie przez reporterów.

 

I choć można sobie żartować z tej informacji, choć można zlekceważyć to, że później z całą tą sprawą Lepper udawał się do jasnowidza, który dalej przepowiadał mu przyszłość, to trudno nie przypomnieć, że zdaniem egzorcystów czy demonologów korzystanie z usług spirytystów czy wróżek jest często drogą otwierającą człowieka na działanie złych sił. Historia Andrzeja Leppera – jeśli dziennikarze „Faktu” napisali prawdę – jest tego najlepszym dowodem. Jeśli bowiem lider Samoobrony sam targnął się na swoje życie (co wcale nie musi być sprzeczne z możliwością tego, że ktoś go do takiego czynu popchnął czy skłonił), to niewątpliwie Zły miał w tym swój udział. A najczęstszą metodą otwierania się na niego jest właśnie zabawa z wróżkami czy seansami spirytystycznymi.

 

Zły nigdy nie mówi w nich potrzebnej nam prawdy, bo jest ojcem kłamstwa, może jednak zadziałac w taki sposób, by przepowiednia się sprawdziła, ale zawsze ze szkodą dla osoby, która się jej poddała.

 

Tomasz P. Terlikowski