To jednak szok, że znalazł się w Polsce sąd, który skazał Mariusza Kamińskiego (byłego szefa CBA, a obecnie posła i wicelidera Prawa i Sprawiedliwości), a także Macieja Wąsika (jego zastępcy, a obecnie radnego PiS) na trzy lata pozbawienia wolności. Powód? Sąd uznał, że Kamiński zaplanował i zorganizował prowokację CBA, zlecił wprowadzenie w błąd Andrzeja K. i podżeganie go do korupcji. Problemem nie było zatem to, że ktoś łapówkę wziął, ale to, że ktoś postanowił sprawdzić, czy urzędnik jest czy nie jest łasy na kaskę, czyli to do czego CBA zostało powołane.

Można skupić się na tym, że sąd uznał, że winni są nie ci,  którzy łapówki biorą, ale ci, którzy ich ścigają. Można wskazywać, że jest skandalem, że skazuje się na więzienie ludzi, który próbowali przeciwdziałać złu, jakim jest branie przez urzędników łapówek. Można wskazywać, że stało się to za czasów koalicji, w której łapówkarzy, którzy nie ponoszą odpowiedzialności za swoje czyny, jest statystycznie o wiele więcej niż w jakiejkolwiek innej ekipie rządzącej Polską. Wszystko to prawda, ale jeszcze bardziej symptomatyczne jest to, że krótko przed wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi sąd decyduje się na wydanie wyroku pozbawienia wolności dla wiceszefa głównej partii opozycyjnej. I to w sprawie, za którą powinien on być raczej chwalony niż ganiony.

To ważny sygnał pokazujący, że nie żyjemy już w wolnym kraju. Sędziowie są na usługach władzy, która od lat próbuje zastraszać polityków i wyborców opozycji. Gdy nie udało się „dorżnąć watahy” za pomocą zabójstwa polityka PiS przez działacza PO, gdy nic nie dało akcja obrzydzania Prawa i Sprawiedliwości przy pomocy SKOK-ów, sięgnięto po sądy, które skazały Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika na trzy lata pozbawienia wolności. Tak, by nikt nie miał już wątpliwości, że karząca ręka władzy spadnie na każdego, kto narusza interesy skorumpowanych polityków, uwikłanych w przestępczą działalność. Jeśli kiedykolwiek, komukolwiek przyjdzie do głowy, by ciągać po sądach ludzi, którzy mają dobre układy z władzunią, to dziesięć razy się nad tym zastanowi, bo będzie wiedział, że może skończyć jak Kamiński i Wąsik. Warto też dostrzec, że w ten sposób Polska dołączyła do standardów putinowskich. Władimir Putin też, aby poradzić sobie z przeciwnikami, stawia ich przed sądami, a te – rozgrzane jak nasze – skazują polityków opozycyjnych za dowolnie absurdalne kwestie.

Na szczęście jest to wyrok pierwszej instancji. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że przy apelacji ktoś pójdzie po rozum do głowy. A może „niezawisłe sądy” wyrok w tej sprawie będą wydawać już w Polsce, w której oszuści, ludzie skorumpowani i przestępcy nie będą zasiadać w rządzie czy w samorządach, ale będą siedzieć w więzieniach. I wtedy łatwiej będzie panom w togach wydać wyrok uniewinniający. Aby tak było trzeba usunąć platformersko-peeselowską sitwę od władzy. Tego sobie i Państwu życzę.

Tomasz P. Terlikowski