Mam świadomość, że mogę zostać oskarżony o mistycyzm i mesjanizm, ale nie mogę się opędzić od wrażenia, że Niebo daje nam liczne znaki związane z prezydenturą Andrzeja Dudy. Jego zwycięstwo w wyborach przypadło, warto o tym przypomnieć, w Uroczystość Zesłania Ducha Świętego. Zaraz potem prezydent z pokorą podniósł Najświętszy Sakrament i zaniósł do celebrującego Mszę Świętą. I wreszcie inauguracja tej prezydentury przypada na… Święto Przemienienia Pańskiego. Trudno o bardziej wymowne znaki, o mocniejszy przekaz dla nas. Można oczywiście uważać, że to wszystko przypadek, ale o wiele rozsądniejsze jest uznanie, że to znaki skierowane do nas Polaków, kolejna szansa na duchowe odrodzenie, którą daje nam Bóg.

Pięknie mówił o tym, podczas wywiadu jakiego mi udzielił, o. Antonello Cadeddu. - To nie jest przypadek, że Wasz prezydent podniósł Hostię z ziemi i z wielkim szacunkiem i ostrożnością przyniósł ją do kapłana. To znak dla Was Polaków, a także przypomnienie, że jesteście wciąż jeszcze narodem uduchowionym. I dlatego nie mam wątpliwości, że macie misję, jakim jest podnoszenie Hostii, Eucharystii, wiary w całej Europie. Stary Kontynent jest niszczony, tu próbuje się zwalczyć wartości. A ja wierzę, że wy Polacy jesteście powołani, by dać nowe życie Europie – mówił mi wówczas kapłan z Brazylii. Co to ma oznaczać? - Po pierwsze być świadomymi powołania, jakie Bóg w Was złożył. Po drugie dobrze zrozumieć, czego chcą ludzie złączeni z demonem, tak by ich unikać. Trzeba wiedzieć, jakie są zagrożenia płynące zarówno od komunizmu, jak i kapitalizmu. Po trzecie – wy dziennikarze – musicie mówić jasno Polakom, że jesteście narodem szczególnym. Gdy spojrzycie się na kraje Europy Zachodniej, to ludzie są tam zagubieni, nie mają nadziei, nie chcą mieć dzieci. Wy Polacy macie wrażliwość religijną i to jest bogactwo, które Bóg w Was zachował. I macie nie tylko je zachować, ale także się nim dzielić z innymi narodami. Macie głosić Miłosierdzie Boże, jak Jan Paweł II. Kiedy przyjechałem pierwszy raz do Polski miałem takie głębokie przeczucie, że na Starym Kontynencie są dwa punkty duchowe, które odegrają kluczową rolę. Pierwszym jest właśnie Polska i przesłanie Bożego Miłosierdzia, drugim jest San Giovani Rotondo i to, co przekazał nam ojciec Pio. I z każdym dniem jestem bardziej przekonany, że tak właśnie jest – uzupełniał. I dodawał, że choć  wielu Polaków tego nie dostrzega, to nasz kraj jest miejscem szczególnym. - gdy tu się przyjeżdża z zewnątrz to oddycha się inną atmosferą. Czasem zwyczajnie Wam zazdroszczę, że żyjecie w takim kraju. Nie jest przecież przypadkiem, że to stąd wywodzą się św. Faustyna Kowalska i św. Jan Paweł II. W historii nie ma przypadków, są znaki. I wy musicie ten znak odczytywać – dodawał.

I mam nadzieję, że ta prezydentura będzie początkiem odczytywania przez nas znaków Bożych, że od święta Przemienienia Pańskiego zacznie się proces przemieniania narodowego i religijnego naszego narodu, że każdy z nas będzie próbował się przemieniać, przyjmować w codzienności dar przebóstwienia. W wymiarze indywidualnym, ale i społecznym. Polityka jest bowiem ważna, ale sprawy ducha ważniejsze. I żeby nie było wątpliwości sam prezydent, sama zmiana polityczna tu nie wystarczy. Albo będziemy szturmować niebo, nawracać się codziennie, przemieniać nasze indywidualne życie, albo kolejna szansa dana nam przez Boga jako narodowi przepadnie. Tak stało się, w pewnym stopniu, po katastrofie smoleńskiej i mocnym przebudzeniu religijnym i patriotycznym, które zostało przykryte satanistycznymi z ducha wydarzeniami. Teraz może być podobnie. Szatan nigdy nie przestaje działać i będzie chciał zniszczyć możliwe odrodzenie. Od naszej modlitwy, od naszego nawracania zależy nasza polska przyszłość. Znaki są szansą, zapowiedzią ale nie pewnością zmiany.

Tomasz P. Terlikowski