Platforma Obywatelska i jej rząd już nawet nie udają, że zależy im na wyjaśnieniu katastrofy smoleńskiej. Zniknęły nagle z ich ust słowa o potrzebie rozwiania wątpliwości czy rozprawienia się z teoriami spiskowymi. Prawda już się nie liczy, gdy fakty zaczynają szkodzić konstruowanym przez miesiące kłamstwom. Teraz liczy się jedynie wskrzeszenie zmarłych, które ma – jako jedyne nadawać sens działaniom rządu.

 

Przesada? To proponuje zapoznać się z wypowiedzią rzecznika rząduPawła Grasia (to ten facio, który w wolnych chwilach pilnuje posesji pewnemu Niemcowi i polemizuje z Łukaszem Warzechą na Twitterze). Polityk ten zapytany o ustalenia polskich ekspertów dotyczących słów wypowiadanych w kokpicie, i odkrycie, że nie wypowiadał ich generał Błasik, odpowiedział, że w istocie nie ma to znaczenia. - Nie ma znaczenia, czy w kokpicie tupolewa był generał Błasik, czy nie. To już nie przywróci życia tym, którzy w tej katastrofie zginęli – oświadczył Paweł Graś w rozmowie z reporterem RMF FM.

 

Rzecznik rządu stwierdził zatem, że prawda nie ma znaczenia, zakwestionował także sens jakichkolwiek dochodzeń sądowo-prokuratorskich w sprawach o zabójstwo. To, czy zabił X czy X został zamordowany też przecież nie ma znaczenia, bowiem życia ofierze nie zwrócimy. A zatem nadszedł czas na rozwiązanie sądów i prokuratur, bo przecież życia nikomu one nie zwrócą. Paweł Graś zapomniał przy tym, że rolą sądu czy prokuratury nie jest przywracanie życia, ale ustalenie prawdy i ewentualnie karanie winnych.

 

Skrajny idiotyzm tej wypowiedzi nie powinien jednak przesłaniać faktów. Otóż rzecznik prasowy rządu oznajmił, że władza ma gdzieś prawdę, że nie interesuje jej ustalenie faktów, że katastrofa smoleńska już w ogóle jej nie zajmuje. I choć widać to było od dawna, to teraz po raz pierwszy ktoś zupełnie otwarcie to powiedział.

 

Tomasz P. Terlikowski