Takie wyzwanie, niełatwe, o czym wie każdy rodzic, postawił przed nami podczas spotkania z rodzinami w Meksyku. Tam, w bardzo prostych słowach, Franciszek przypomniał, że to, że nasze dzieci nie mają niekiedy z kim rozmawiać, że są apatyczne, pozbawione sił i celu, to jest nasze zaniedbanie i nasza wina. Nasz brak czasu, by z nimi rozmawiać. „… często postawa ta rodzi się stąd, że czują się osamotnieni, bo nie mają z kim porozmawiać” - cytował papież chłopaka, który mówił o swoich problemach. I odpowiadał mu: „Pomyślcie o waszych ojcach, pomyślcie o waszych matkach, czy rozmawiają ze swoimi synami i córkami? Albo czy zawsze są zajęci, zmęczeni, czy robią coś wspólnie ze swoimi synami i córkami?”

Te słowa skłaniają do rachunku sumienia, do postawienia sobie pytania o to, czy jestem wierny swojemu rodzicielskiemu powołaniu? Czy chcę i potrafię pozostawać mu wierny mimo zmęczenia, zagonienia, konieczności zarabiania pieniędzy? Czy mam czas, chęć do rozmowy czy wybieram gapienie się w telewizor (czy czytanie książki) zamiast bycia z dziećmi? Trudne to pytania, a Wielki Post jest świetnym czasem, by się z nimi zmierzyć, by zawrócić z dotychczasowej drogi i skierować się ku dzieciom.

Ale we wspomnianej wypowiedzi nie zabrakło także słów nadziei, które przypominają, że krzyż – także ten wpisany w drogę małżonków – jest znakiem nadziei i piękna. Ale i w tej wypowiedzi nie zabrakło wezwania do rachunku sumienia, do zmierzenia się z pytaniem co wybieram dzieci czy wygodę? Nie ulega wątpliwości, że życie w rodzinie nie zawsze jest łatwe, często jest bolesne i meczące, ale – jak nieraz już mówiłem w odniesieniu do Kościoła,  a sądzę, że można to zastosować także do rodziny: wolę rodzinę poranioną, która usiłuje codziennie łączyć miłość, niż rodzinę i społeczeństwo chore z powodu zamykania się lub wygodnictwa ze strachu przed miłością. Wolę rodzinę, która ciągle próbuje rozpoczynać na nowo, od rodziny i społeczeństwa narcystycznego i mającego obsesję na punkcie luksusu i wygody. Ile masz dzieci? Nie mamy, bo oczywiście chcemy jeździć na wakacje, uprawiać turystykę, kupić sobie domek letniskowy. Luksus i komfort. I dzieci się już zostawia. I kiedy w końcu chcesz je mieć, to okazuje się, że twój czas minął. Ile szkody to wyrządziło, nieprawdaż? Wolę rodzinę o obliczu zmęczonym z powodu poświęcenia się dla rodziny, od twarzy upiększonych, które nie mają pojęcia o czułej trosce i współczuciu” – powiedział Franciszek.

Te pytania brzmią w uszach, i to niezależnie od tego, ile ma się dzieci. Ile masz dzieci? Co wybierasz, wygodę czy miłość? I czy potrafisz się poświęcić? Trudne to pytania, ale Wielki Post jest świetnym czasem do ich zadawania.

Tomasz P. Terlikowski