Powstanie w Getcie to akt sprzeciwu wobec zniewolenia, odczłowieczenia, dehumanizacji. Śmierć tych, którzy mieli być zmieceni w jeden dzień, a ich likwidacja trwała miesiąc powinna być pamiętana. I to nie tylko dlatego, że niemałą część z powstańców stanowili oficerowie Wojska Polskiego, a pomoc im zapewniało AK. Śmierć w tej bohaterskiej walce ponieśli głównie obywatele Rzeczypospolitej Polskiej, z których pewną część to Niemcy uznali za Żydów, choć oni sami mieli już całkowicie polską tożsamość. Ale nie mniej istotne jest jednak także to, że ta beznadziejna walka to przede wszystkim wielki zryw ludzi, którzy postanowili wbrew wszystkiemu, wbrew próbom dehumanizacji podjąć walkę o własną godność i wolność.

Ich historia, ale także historia całych pokoleń polskich Żydów, tych, którzy weszli na drogę asymilacji (i którym niekiedy dopiero Hitler „przypomniał” o ich pochodzeniu), tych, którzy zostali syjonistami (lewicowymi i prawicowymi), socjalistów, liberałów, ale też religijnych (w całej ich różnorodności) jest elementem naszej, polskiej historii i tożsamości. Splątanie, trudności, problemy jakie są z tym związane, ale także piękne momenty są jej istotną częścią. Zapomnienie o tym byłoby pozbawieniem nas ważnej części pamięci historycznej. Dla mnie, urodzonego na ulicy Pereca, wśród ulic Chłodnej, Waliców czy Krochmalnej jest to oczywiste, bo ja sam zrozumiałem, czym było moje miasto, moje miejsce urodzenia, jaka jest jego geografia metafizyczna dopiero gdy przeczytałem opowiadania Pereca, a jeszcze mocniej, gdy odwiedziłem Mea Szarim w Jerozolimie, które – do pewnego stopnia – wygląda jak dawniej moja część Warszawa.

Pamięć o tej wspólnej, choć momentami osobnej historii trzeba przekazać następnym pokoleniom. Pamięć nie tylko o Holokauście, o sporach, antysemityzmie czy prorosyjskości części środowisk żydowskich, ale także o współpracy, o polskim patriotyzmie części obywateli pochodzenia żydowskiego. O ich służbie w armii, o ich wpływie na kulturę i o naszych (czasem wspólnych, a czasem nie) bohaterach. Zapominanie o nich nie służy umacnianiu tożsamości czy patriotyzmu. I wcale nie wzmacnia pamięci o Powstaniu Warszawskim i bohaterach z AK. Pamiętając o nich, oddając im hołd, nie zapominajmy także o bohaterach żydowskich, szczególnie, że ogromna część z nich to byli nasi współobywatele, a wielu z przywódców to byli oficerowie Wojska Polskiego. Nasza pamięć i modlitwa zwyczajnie się im należy.

Tomasz P. Terlikowski