A najnowszym tego dowodem są zachwyty Adama Michnika nad listem biskupów grekokatolickich na temat rzezi wołyńskiej, potępienia łacińskiego metropolity Lwowa, który nie chciał uczestniczyć w pisaniu listu, który zestawia na równych prawach ofiary okrutnego mordu i sprawców, których nikt nie zamierza nazwać po imieniu. Ale najmocniejszym fragmentem tego tekstu jest następujące sformułowanie: „Historycy polscy i ukraińscy są podzieleni w ocenach rzezi na Wołyniu. To zrozumiałe, gdyż polskie i ukraińskie punkty widzenia są odmienne. I zrozumiałe jest, że jedni i drudzy szukają głównych winowajców po stronie przeciwnika” - oznamia Adam Michnik.

I aż rudno nie zadać pytania, czemu winne były dziewczęta, które na oczach ich ojców przybitych do ściany stodoły gwałcono, a gdy ci błagali o litość wykuwano im oczy? Czemu winne były polskie żony ukraińskich chłopów, które kazano zabijać ich własnym małżonkom (jeśli odmówili sami ginęli pierwsi)? Jaka była wina ludzi, których przecinano piłami na pół, palono żywcem? Jak określić zapowiedzi „czystek etnicznych”, które wykonano jeśli nie jako ludobójstwo? Jak to wszystko zamierza Adam Michnik zestawić z błędną polityką sanacji? Owszem można mieć do niej pretensje, można uznać, że nie była ona dobra, ale to nie usprawiedliwia okrutnego ludobójstwa... Tak jak nie usprawiedliwia go to, że gdy zaczęto nas mordować, to zaczęliśmy się bronić... Tego typu postawa oznaczałaby, że powstańcy w getcie też powinni zostać uznani za współwinnych Holokaustu, bo zaczęli się bronić.

Absurdalność zestawiania złej, i co do tego nie ma sporu, polityki II RP z ludobójstwem aż razi po oczach. Bo to mniej więcej tak, jakby w jakiejś izraelskiej gazecie, ktoś napisał, że „o genezę Holokaustu wciąż spierają się żydowscy i niemieccy historycy. I zrozumiałe jest, że jedni i drudzy szukają winowajców po drugiej stronie”. Ale przede wszystkim jest to zestawianie bardzo niebezpieczne, uniemożliwia ono bowiem samym Ukraińcom rozliczenie się z okrutnej zbrodni, a także z polityki etnicznych czystek, którą akceptowali... A także niszczy polską pamięć o ofiarach okrutnej zbrodni i zabija ich po raz kolejny. Na to zaś zgody być nie może.

Tomasz P. Terlikowski