Gdy kilka dni temu sugerowałem, że konferencja ABW będzie początkiem mocnego kontrataku władzy przeciwko ludziom o prawicowych poglądach, reżimowi publicyści zaczęli obśmiewać taką sugestię. Ale niestety rzeczywistość pokazuje, że miałem rację. Premier zaatakował Jarosława Kaczyńskiego sugerując, że odpowiada on za sytuację, w której ktoś chciał zabić premiera (choć Artur Nicpoń, akurat we wpisie, o którym mowa odnosił się jedynie do pomysłu by zorganizować referendum w sprawie aborcji i sugerował, że jeśli można głosować czy zabijać dzieci, to można również głosować, czy zabić premiera), a Platforma Obywatelska złożyła wniosek o postawienie przed Trybunałem Stanu Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry. Jeśli do tego dodać reżimowych dziennikarzy, którzy wskazujące błędy władzy portale nazywają „szczujniami” (copyright by Paweł Wroński i Tok FM), a także blogerów z wypiekami na policzkach dowodzących, że to Fronda, wPolityce.pl czy „Gazeta Polska” odpowiadają za Brunona K. - to obraz staje się pełny.

 

I choć niewątpliwie jest on dowodem na to, że PO władzy raz wziętej nie zamierza oddać, to trudno nie dostrzec w tym zapowiedzi jeszcze jednego zjawiska. Otóż sprawa ta pokazuje całkowicie jednoznacznie, że PR-owcy PO doszli do wniosku, że idą ciężkie czasy. Premier nie będzie miał już sukcesów, którymi będzie mógł się pochwalić. Rozpoczęte budowy autostrad nie będą pokończone, bo nie będzie na nie kasy i drogi będą kończyły się w polach. Europa nie podsypie już kaski, za którą będzie można „dokupić” jeszcze trochę głosów, a kryzys i postępujący brak solidarności sprawią, że i wsparcie UE przestanie być tak istotne.

 

W takiej sytuacji trzeba, odpowiednio wcześnie, stworzyć kozła ofiarnego, na którego zrzuci się winę za porażki władzy, i na którego ukierunkuje się społeczną niechęć. Wydarzenia ostatnich dni pokazują, że takim kozłem mają się stać konserwatyści, narodowcy, szeroko pojęta prawica, czyli grupy, walka z którymi odwracać będzie uwagę od coraz głębszego zapadania się Polski i porażek Tuska. A że przy okazji niszczy się demokracje, zaufanie do państwa i jego instytucji, to już przcież wyznawców premiera i jego brygady nie obchodzi.

 

Tomasz P. Terlikowski