Warto pamiętać, choć oczywiście zbrodnia pedofilii, które dopuścił się były arcybiskup Wesołowski jest straszliwa, że sąd Boży jest nie tylko sprawiedliwy, ale także miłosierny. I jest to nadzieja nie tylko dla zmarłego arcybiskupa, ale także dla każdego z nas. Pocieszanie się, że nie mamy takich grzechów na sumieniu jak on, i że to ma nas czynić lepszymi nic nie znaczy. Każdy z nas jest grzesznikiem i każdy potrzebuje miłosierdzia. W dniu śmierci będzie go zaś potrzebował szczególnie mocno.

Sąd nad człowiekiem trzeba zaś, szczególnie teraz, pozostawić już Bogu. On bez wątpienia rozezna wszystko i osądzi sprawiedliwie i miłosiernie. A my zamiast ekscytować się rozmiarem zbrodni, zamiast szukać usprawiedliwienia własnych czynów w grzechach innych lepiej się pomódlmy. Za ofiary byłego arcybiskupa, które z pewnością potrzebują nie tyle pomsty, ile pomocy, opieki, pokazania Bożej Miłości i na koniec przebaczenia. Za Kościół, który został głęboko zraniony nie tylko czynami arcybiskupa i tym, że tak długo mogły one trwać, ale także ranami zadanymi ofiarom. I wreszcie za samego byłego nuncjusza. To ostatnie jest niewątpliwie trudne, ale każdemu należy się modlitwa i zawierzenie Bogu.

Tomasz P. Terlikowski