„Niekoniecznie taki patron szkoły to dobre rozwiązanie” – mówi wicedyrektor Liceum Ogólnokształcącego nr 1 we Wrocławiu. Dlatego procedura nadania szkole imienia Danuty Siedzikówny „Inki” została zatrzymana.

Kandydata na patrona szkoły uczniowie wskazali już rok temu. „Inka” pokonała Marię Skłodowską-Curie i Stanisława Lema. Młodzież uznała, że młodziutka dziewczyna Danuta Siedzikówna „Inka”, sanitariuszka 4. szwadronu odtworzonej na Białostocczyźnie 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej, ich rówieśnica, to dla nich ważny przykład. Jej postawa, wierność do końca wyznawanym zasadom, to dla młodych ludzi prawdziwa lekcja patriotyzmu przez wielkie P.

Młodzież dziś, w zrelatywizowanej kulturze potrzebuje prawdziwych bohaterów. Potrzebuje postaw, z którymi mogłaby się identyfikować. Potrzebuje wzorów, jak umieć godnie zachować się do ostatnich chwil swojego życia (z relacji jedynego świadka jej egzekucji wiemy, że umierała z okrzykiem na ustach: „Niech żyje Polska! Niech żyje Łupaszko!”).

Ciągle słyszymy narzekania na ludzi, że nic ich nie interesuje, a już najmniej historia Polski, że patriotyzm mają w głębokim poważaniu, a jedyne, co będą w stanie zrobić, to w sytuacji wojny wziąć nogi za pas i uciec na koniec świata. Dlatego tak ważna jest edukacja patriotyczna, bo uciekają tchórze, a bohaterowie walczą do końca, nawet jeśli tym końcem jest śmierć za Ojczyznę. I choć serce każdej matki krwawi na wieść o śmierci jej dziecka, to dla mnie jako rodzica ważne jest wychowanie dzieci na bohaterów, a nie tchórzy. Chciałabym je tak wychować, by się nie wahały, by mogły tak jak „Inka” powiedzieć: „Zachowałam się, jak trzeba”.

Tymczasem okazuje się, że młodzież potrzebuje bohaterów, potrzebuje jasnych wzorów i przykładów. Niestety, dorośli, w tej sytuacji dają dowód tego, że zdanie młodych ludzi ich nie interesuje.

Po co więc zaproszono ich do wyborów, skoro, jak się okazuje, ich głos nic nie znaczy? Czy dlatego, że wybrały niewłaściwego, zdaniem władz szkoły, kandydata? A jaki kandydat byłby lepszy? Wojujący komunista, czy może pezeteperowski działacz. Jaka to lekcja dla młodzieży – czy władze szkoły dając im szansę głosowania, a potem torpedując wybór, pokazały, jak bardzo serio traktują swoich wychowanków? Mam tylko nadzieję, że młodzi ludzie z Wrocławia, tak jak ich bohaterka, będą walczyć do końca. I wierzę, że wygrają z ludźmi, którzy choć są nauczycielami, to z prawdziwym wychowaniem niewiele mają wspólnego.

Małgorzata Terlikowska