O tym wykluczeniu mocne słowa wypowiedział dziś papież Franciszek. Zauważył, że ciężko pracującym dziś rodzicom trudno wychowywać własne dzieci. Do tego wielu „ekspertów” oskarża rodzinę o to, że to w niej wyrządza się dzieciom najwięcej szkód. Rodzice są więc na cenzurowanym. Często traktowani są jako podejrzani i niekompetentni. Coraz częściej państwo rości sobie pretensje do tego, by dzieci wychowywać za rodziców. Państwo ze swoimi urzędnikami wie, co jest dla dzieci lepsze. Stąd nieustanny konflikt między rodziną a społeczeństwem i coraz częstsze przypadki odbierania dzieci rodzicom. Prym w tym wiodą kraje skandynawskie, choćby Norwegia, czy Niemcy. W Polsce również coraz częściej jesteśmy świadkami tego typu przypadków. A za każdym takim działaniem kryją się ogromna tragedia i ogromne traumy rozdzielonych rodziców i dzieci.

Organizacje i instytucje, które powinny rodzinę wspierać, są przeciw rodzinie. A to jej nie służy. Potrzebne są dialog, harmonia, współpraca między rodziną a choćby szkołą, a nie nieustanna walka – przekonuje papież Franciszek. Dodaje, że dziś jak nigdy wcześniej, potrzeba rodzinie wsparcia w jej misji wychowawczej: „dobre wychowanie rodzinne jest podstawą humanizmu. Jego promieniowanie społeczne jest bogactwem pozwalającym na zrekompensowanie niedostatków, ran, braków ojcostwa czy macierzyństwa, które dotykają dzieci mniej szczęśliwe.”

Czy jest wyjście z tej trudnej sytuacji? Musi być, jeśli chcemy rodzinę obronić. Jeśli rodzina ma mieć jeszcze znaczenie, jeśli ma być podstawowym miejscem rozwoju i wzrastania dzieci i młodzieży, rodzice muszą się zreflektować.  Rodzina jest bowiem wartością, o która walczyć należy. Bez silnej rodziny świat bowiem dążył będzie ku przepaści. Jeszcze nie jest za późno, choć ostatni dzwonek coraz bliżej. Trzeba wrócić rodzicom dumę z ich rodzicielstwa. A także pewność, że potrafią wychować swoje dzieci. Bo mają coś, czego brakuje urzędom, instytucjom czy ekspertom, którzy uważają, że lepiej potrafią wychować dzieci, niż ci, którzy dali im życie. Rodzice mają miłość, która daje siłę w zmaganiu się z niełatwym zadaniem, jakim jest wychowywanie dzieci. Dlatego trzeba rodzinę chronić i troszczyć się o nią.

Tyle tylko, że rodzice sami muszą chcieć na powrót zaangażować się w proces wychowawczy swoich dzieci. Sami muszą zrozumieć, że żadne instytucje tego za nich nie zrobią. Tak, jest to ogromny wysiłek. Niemniej stawka jest niebagatelna – dobro naszych dzieci. Dlatego papież Franciszek apeluje, by „ojcowie i matki powrócili ze swego wygnania i w pełni podjęli swoją rolę edukacyjną”. Naprawdę się da. Ten powrót z wygnania, takie zatrzymanie się, kiedy pędzi cały świat, to jest dopiero prawdziwe życie.

 

Małgorzata Terlikowska