„Matko nasza, któraś jest w niebie” – tak miałaby brzmieć nowa, lepsza, bo feministyczna wersja „Ojcze nasz”. Taką propozycje złożyły biskupki i „księżne” (nawet nie wiem, jak należałoby poprawnie nazwać księży płci żeńskiej) z londyńskiej organizacji „Kobiety i Kościół”. Paniom zdecydowanie nie podoba się odwołanie do Boga Ojca. „Kiedy używamy jedynie męskich wyrażeń na określenie Boga, wzmacniamy ideę, że Bóg jest mężczyzną, a w ten sposób sugerujemy, że mężczyźni są bardziej podobni do Boga niż kobiety” – stwierdziła kapelanka Trinity College w Oxfordzie Emma Percy. A to przecież jedna wielka niesprawiedliwość, z którą należy walczyć.

Anglikański arcybiskup Canterbury tak bardzo przejął się feministycznym gadaniem, że aż powołał specjalną komisję, która ma zajmować się tą sprawą. Od takiej komisji raczej oczekiwałabym tego, że będzie strażnikiem doktryny i wytłumaczy miłym paniom, żeby Modlitwę Pańską zostawiły w spokoju, a w zamian zajęły się na przykład szydełkowaniem. Bo widać, że nudzi im się niezmiernie. Tymczasem komisja uradziła, że przecież każdy powinien być zadowolony - i zwolennicy Boga Ojca,  i zwolennicy Boga Matki. W związku z tym  każdy będzie mógł sobie wybrać taki wariant modlitwy, jaki mu bardziej odpowiada, tzn. albo „Matko nasza”, albo „Ojcze nasz”.

Mogę feministycznym kapłankom i biskupkom podrzucić jeszcze kilka propozycji. No bo skoro jest „Matko nasza”, to może któraś chciałaby odmawiać „Siostro nasza”. W końcu wszystkie feministki są siostrami, to dlaczego Siostrą nie miałby być Bóg. A jak nie Siostrą, to może chociaż Córką? To by dopiero było. I koniecznie jeszcze na warsztat trzeba by wziąć Trójcę Świętą. Skoro sama Trójca jest rodzaju żeńskiego, to dlaczego trzy osoby boskie są rodzaju męskiego? Toż to skandal. Czekam więc niecierpliwie na kolejną komisję powołaną przez anglikańskiego biskupa Canterbury. Niech orzeknie, że od teraz Trójca Święta to: Bóg Matka, Córka Boża i Duszyca Święta. Żeby było feministycznie i żeby nikt, broń Boże (choć pewnie lepiej by brzmiało – broń Boziu), nie pomyślał, że „mężczyźni są bardziej podobni do Boga niż kobiety”. A anglikańskim feministkom życzę, by zamiast skupiać się na wydumanych kwestiach, zechciały zrozumieć istotę Modlitwy Pańskiej. Będzie to z pożytkiem doczesnym i wiecznym.

Małgorzata Terlikowska