Rozpoczęty właśnie Rok Miłosierdzia postanowiła wykorzystać Kinga Dunin. A i znalazła słuszny powód. Jeśli dziś ktoś miłosierdzia potrzebuje to ci biedni mężczyźni, zwani uchodźcami. Koczują w obcym państwie, bez nadziei na przyszłość, często w prowizorycznych ośrodkach. Wokół świętujący Europejczycy, których widok jeszcze bardziej rodzi ich frustrację. Co trzeba z nią zrobić? Trzeba dać jej upust. Wiadomo. Młody chłopak lubi poszaleć, zabawić się. Ile można tak bezsensownie siedzieć i gapić się w ekran smartphona. A jeśli nawet przyjdą mu do głowy gwałty, jeśli zacznie molestować kobiety, to proszę bardzo. On może.

Tych wszystkich molestujących w Niemczech, Szwajcarii, Austrii postanowiła rozgrzeszyć Kinga Dunin. „Gdzie jest dużo wyrwanych z naturalnego środowiska, sfrustrowanych mężczyzn, takie rzeczy mogą się zdarzyć. I należy robić wszystko, aby temu przeciwdziałać. Tam i tu, gdzie też się zdarzają gwałty, przemoc i bandy agresywnych facetów na ulicach” – pisze felietonistka „Krytyki Politycznej”. To cena za masową imigrację, która winna być wpisana w pomoc uchodźcom. O co więc chodzi?

Trudno jednak przejść obojętnie wobec medialnych doniesień z sylwestrowej nocy. Trzeba być wyjątkowo zafiksowanym ideologicznie, żeby nie zauważyć, do czego doprowadziła obecna europejska polityka imigracyjna. Tysiąc mężczyzn w Kolonii „o wyglądzie wskazującym na pochodzenie z krajów arabskich lub Afryki Północnej" podzieliło się na mniejsze grupy, które osaczały kobiety, napastowały je, a następnie okradały. Podobnie na ulicach w Zurychu. Tam sześć kobiet zeznało, że zostały otoczone i były napastowane przez „wielu mężczyzn o ciemnej skórze”, którzy wmieszali się w tłum. A zresztą przecież nie wiadomo, czy to byli uchodźcy. A czy Polacy są lepsi? „Wyobraźmy sobie pół miliona Polaków, bez pracy, niepewnych jutra, w obozach, koczujących na dworcach (…) Oczywiście Polacy to bogobojni katolicy, więc wszyscy, co do jednego, modliliby się nawet w czasie Sylwestra. Zbieraliby się, aby wspólnie odmówić różaniec. Z pewnością nie wybraliby się większą grupą na miasto, nie napili i nie narozrabiali”. Przepraszam, ale chordy Polaków nie chodzą po ulicach brytyjskich czy irlandzkich miast i nie molestują znajdujących się w pobliżu kobiet (a też są przecież wyrwani ze swojego naturalnego środowiska, z dala od kraju, w obcym miejscu, do którego przyjechali po lepsze życie). Rozumiem, że za wszelką cenę Kinga Dunin próbuje usprawiedliwić uchodźców, ale usprawiedliwianie gwałtów jest już przesadą. Jakoś nie zauważyłam, by ci mężczyźni „zabawiający się” na europejskich ulicach jakoś wyrazili skruchę, przeprosili za swoje karygodne zachowanie. Nie widzę więc powodu, by ich wybielać, tłumacząc ich zachowanie faktem imigracji.

Czytam felieton Kingi Dunin i oczom nie wierzę. Feministka broni facetów molestujących kobiety. Już myślałam, że za chwilę napisze, że to ich wina, że pewnie same prowokowały. Ale na szczęście nie uległa Kinga Dunin narracji gwałcicieli. Za to postanowiła w tym kontekście pouczyć wszystkich tych, którzy mówią o miłości bliźniego: „Etyka, np. świecka, ale też chrześcijańska, a nawet jej katolicka odmiana, mówi nam, że wszyscy jesteśmy ludźmi, że bliźniego należy kochać, nawet jeśli nie kochamy jego uczynków, że potrzebującym trzeba pomagać”.  To doprawdy niepojęte. Od gwałcicieli feministki wyzywają ojców wielodzietnych rodzin, a molestujący kobiety uchodźca to jedynie nieszczęśliwy człowiek. Jeśli tak żałuje ich pani Dunin, to niech da dobry przykład i przygarnie ich do swojego domu. Jako wyraz miłosierdzia w Roku Miłosierdzia.

Małgorzata Terlikowska