To pierwszy taki raport w historii poświęcony roli kobiety w Kościele. Nie zajmuje się on kapłaństwem kobiet, nie usiłuje na siłę wciskać kobiet w role zarezerwowane w strukturze Kościoła dla mężczyzn. Daleko mu do genderowej poprawności politycznej. A w zasadzie poprawny nie jest, bo wyraźnie pokazuje, jak inne jest zaangażowanie i przeżywanie wiary przez kobiety i mężczyzn. Raport Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego, który został opracowany na zlecenie rady Duszpasterstwa Kobiet Konferencji Episkopatu Polski, rzetelnie pokazuje, że nie bez powodu polski Kościół żartobliwie bywa nazywany „kościołem żeńskokatolickim” . Bo zaangażowanie kobiet jest ogromne. Są wszędzie, poza wspólnotami wyłącznie zarezerwowanych dla mężczyzn.

Kobiety zdecydowanie częściej niż mężczyźni deklarują wiarę w Boga (90-93 proc.). Ateistek jest wśród nich tylko 1 procent (mężczyzn 5). Za to częściej niż panowie panie określają się jako osoby „głęboko wierzące”. Aż 90 procent kobiet wierzy w Bóstwo Chrystusa, ponad połowa z nich czyta publikacje religijne (po religijną prasę czy książkę sięga 37 proc. mężczyzn). 45 proc. badanych kobiet nie akceptuje rozwodów, a prawie 70 proc. sprzeciwia się aborcji. Raport pokazuje, że w ogóle kobiety w dużo większym stopniu akceptują nauczanie moralne Kościoła.

Inaczej niż mężczyźni kobiety przeżywają swoją wiarę. Pytane mówią, że daje im ona poczucie bezpieczeństwa. Zdecydowanie więcej kobiet odczuwa w swoim życiu bliskość i działanie Pana Boga. Eucharystia to dla 84 proc. respondentek ważne i cenne przeżycie. I dają temu wyraz nie tylko na poziomie deklaracji, ale też praktyki. One częściej uczestniczą w Mszy świętej, częściej się modlą, częściej się spowiadają, więcej z nich przyjmuje Komunię świętą. Zdecydowanie więcej ich także w rozmaitych parafialnych grupach. W 2013 zdecydowaną większość z ponad 2,5 mln członków organizacji parafialnych - aż 69 proc., stanowią kobiety.

Oprócz wiary i jej przeżywania raport pokazuje też bardzo ważną rzecz. Kościół kobiet potrzebuje nie tylko do tego, by miał kto posprzątać kościół, ułożyć kwiaty czy upiec proboszczowi ciasto. Potrzebuje formować żony i matki, tak by mogły realizować swoje powołanie. Potrzebuje formować kobiety samotne, bezdzietne, by swym duchowym macierzyństwem promieniowały w świecie. Potrzebuje po prostu kobiet z ich wrażliwością i otwarciem na drugiego. Stąd ponad tysiąc typowo kobiecych organizacji. Korzysta z nich ponad 40 tysięcy kobiet. Więcej także kobiet niż mężczyzn realizuje swoje powołanie w życiu zakonnym.

Przytoczone liczby nie pozostawiają złudzeń, że reprezentacja kobiet w Kościele jest bardzo silna. Nie oznacza to jednak, że trzeba teraz tworzyć parytety, suwaki, wyświęcać kobiety i po połowie obsadzać nimi diecezje. Bo i nie o stanowiska chodzi, tylko o wiarę. To my kobiety mamy być świadkami wiary dla naszych najbliższych, to my mamy ich prowadzić do Chrystusa, to my mamy się troszczyć o ich zbawienie, to my mamy pomagać odkrywać ludziom prawdziwe oblicze Kościoła. To nasze zadanie. Nie jako kapłanek czy biskupek. Ale jako zwykłych kobiet realizujących dane nam przez Pana Boga powołanie. Kościół naprawdę kobiet nie dyskryminuje.

Małgorzata Terlikowska