Jak nie teraz, to nigdy. Obrońcy życia walczą o całkowity zakaz aborcji. Wydarzenia ze Szpitala św. Rodziny przelały czarę goryczy. Nie ma więc na co czekać. Stąd gotowy jest już projekt obywatelski dotyczący całkowitego zakazu aborcji i obejmujący ochroną dziecko od chwili poczęcia. W zasadzie to nic nowego, przecież to Konwencja o Prawach Dziecka głosi, że: „dziecko z uwagi na swą niedojrzałość fizyczną oraz umysłową, wymaga szczególnej opieki i troski, a zwłaszcza właściwej ochrony prawnej, zarówno przed, jak i po urodzeniu". Teraz wystarczy tylko paragraf ten respektować. W świetle prawa i Konstytucji nie ma bowiem różnicy, po której stronie brzucha jest dziecko. Ma ono taką samą godność i takie same prawa jak każdy inny obywatel.

Ale po kolei. Obrońcy życia chcą zmienić tytuł obecnej ustawy, która aborcję dopuszcza. W nowym, zaproponowanym kształcie tytuł ten brzmiałby: „O powszechnej ochronie życia ludzkiego i wychowaniu do życia w rodzinie”. Powszechnej, czyli bez wyjątku. Ochroną otoczone byłyby dzieci, u których  zostałyby zdiagnozowane wady wrodzone, a także dzieci poczęte w wyniku czynu zabronionego, czyli na przykład gwałtu.

Projekt ustawy w sposób jasny definiuje, od kiedy mamy do czynienia z nowym życiem. Choć kwestie te dawno zostały przez genetyków, biologów i innych specjalistów rozstrzygnięte, cały czas wmawiano nam, że w zasadzie nie wiadomo, od kiedy ten nowy człowiek jest. Od momentu poczęcia, a może od chwili implantacji, a może dopiero po narodzinach. Dlatego teraz w sposób wyraźny obrońcy życia zabiegają, by wpisać tę informację do ustawy, tak by nikt już niemiał żadnych wątpliwości. Stąd propozycja:  „Każdy człowiek ma przyrodzone prawo do życia od chwili poczęcia, to jest połączenia się żeńskiej i męskiej komórki rozrodczej. Życie i zdrowie dziecka od jego poczęcia pozostają pod ochroną prawa”. Jasny zapis, który nie pozostawia żadnych wątpliwości i żadnego marginesu interpretacji czy naciągania dla swoich racji.

Zwolennicy obecnego kompromisu aborcyjnego, czy aborcji w ogóle argumentują, że barbarzyństwem jest skazywanie kobiet na rodzenie chorych dzieci.  Dlatego uważają, że dzieci te można zabić na etapie ciąży. Obrońcy życia wskazują, że takie działanie w świetle Konstytucji jest nieuprawnione:   „Nie sposób znaleźć w konstytucji normy, która uzasadniałaby traktowanie ludzi ciężko i nieodwracalnie bądź nieuleczalnie chorych jako niezasługujących na pełną ochronę życia i zdrowia”. Autorzy projektu jednocześnie wnioskują o to, by rodziny, w których rodzą się ciężko chore dzieci, nie były pozostawione same sobie. W  swoim projekcie zapisali: „Organy administracji rządowej oraz samorządu terytorialnego, w zakresie swoich kompetencji określonych w przepisach szczególnych, są zobowiązane zapewnić pomoc materialną i opiekę dla rodzin wychowujących dzieci dotknięte ciężkim upośledzeniem albo chorobą zagrażającą ich życiu, jak również matkom oraz ich dzieciom, gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że do poczęcia doszło w wyniku czynu zabronionego”.

Zdaniem autorów projektu nie istnieje coś takiego jak prawo do nieurodzenia dziecka, dlatego aborcji nie wolno będzie przeprowadzać także w sytuacji, gdy ciąża jest efektem zgwałcenia czy seksualnego wykorzystania bezradności lub upośledzenia. Nie można bowiem decydować o posiadaniu dziecka w sytuacji, gdy ono już rozwija się w fazie prenatalnej.

Według obrońców życia do Kodeksu karnego miałby zostać wprowadzony zapis, że „dzieckiem poczętym jest człowiek w prenatalnym okresie rozwoju, od chwili połączenia się żeńskiej i męskiej komórki rozrodczej” oraz zapisy wyraźnie określające sankcje za przestępstwa związane z brakiem należnej ochrony dziecka poczętego. Kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności groziłaby osobie,  która spowodowałaby śmierć dziecka poczętego. Odpowiedzialność karna groziłaby także za pomoc w aborcji lub nakłanianiu do niej. W myśl zapisów projektu przestępstwa nie popełniłby lekarz, jeśli śmierć dziecka poczętego byłaby następstwem działań koniecznych dla ratowania matki. Wobec matek, które umyślnie spowodują śmierć dziecka poczętego, sąd mógłby zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia.

 Obrońcy życia wnioskują także, by w szkołach obecny był przedmiot „wychowanie do życia w rodzinie”.  Obejmowałby on wiedzę o zasadach odpowiedzialnego rodzicielstwa oraz wartości rodziny i ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci.

Proponowane zmiany kładą bardzo duży akcent na to, że nie ma znaczenia etap rozwoju dziecka. Bez względu na jego wiek przysługuje mu taka sama godność, takie same prawa i taka sama ochrona. Ochrona, która jest wyrazem naszego człowieczeństwa. Bo jeśli można zabić maleńkie dziecko, to co stoi na przeszkodzie, by zabijać te już urodzone, co postuluje choćby Peter Singer i inni sympatyzujący z nim bioetycy.

Projekt ten niesie ze sobą jeszcze jedno rozwiązanie, którego do tej pory brakowało. Chodzi o pewną wrażliwość społeczną czy solidarność z tymi rodzinami, w których urodziły się chore dzieci. Nie mogą one być same, a proponowane rozwiązania pomocowe winny mieć na względzie przede wszystkim dobro takich rodzin.

Projekt zmian w prawie popiera szereg organizacji pro-life, m.in. Fundacja Pro - Prawo do życia, Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny, Instytut im. Ks. Piotra Skargi, Instytut Kultury Prawnej Ordo Iuris, Fundacja Życie. 

Lada dzień ma rozpocząć się zbieranie podpisów pod tym projektem ustawy. Warto o dobrą zmianę zawalczyć. Właśnie teraz.

Małgorzata Terlikowska