Kobiety zaczynają mieć tego dość i coraz odważniej walczą z obecnym „ideałem” piękna. „Ideałem”, który wiele dziewcząt i kobiet przypłaca zdrowiem, a niekiedy życiem. Na przekór lansowanym modelkom-anorektyczkom odsłaniają swoje piękne kobiece ciała. 

„Opakowanie musi być idealne” – pisze Vicky Courtney. Idealne, czyli bez skazy. Terror bycia idealnym, lansowany przez media i magazyny dla kobiet i dziewcząt, jest coraz większy. To nie kobieta z pełnymi biodrami i biustem jest ikoną piękna, tylko wychudzona modelka z zapadniętymi policzkami i wystającymi żebrami. „Ideał” ten jest wszechobecny. Powoli przestają nawet szokować przytoczone liczby: „Aż 93 proc. dziewcząt i młodych kobiet wyznaje, że kiedy rano wstają i szykują się do wyjścia z domu, czują się zestresowane i zaniepokojone jakimś aspektem swojego wyglądu. Ponad 75 proc. z nich przyznaje, że niezadowolenie z wyglądu własnego ciała odreagowuje w niezdrowy sposób, a 58 proc. opisuje siebie tak negatywnymi określeniami jak „odrażająca” lub „brzydka”, zwłaszcza gdy ogarnia je zły humor. Niemal 40 proc. dziewczyn pada ofiarą bulimii lub anerekcji” – pisze Courtney w książce „Rozmowy z córką”.

Waga i lustro – te dwie rzeczy stały się najbardziej znienawidzonymi przedmiotami przez współczesne dziewczęta i kobiety. To one wpędzają wiele z nich w kompleksy i zmuszają do często drakońskich diet. Wszystko po to, by wpisać się w obowiązujący kanon piękna. „Ponad jedna czwarta nastolatków deklaruje chęć obniżenia swojej masy ciała, z czego połowa zgłasza nadmierną konsumpcję, 40% odczuwa lęk przed otyłością, 28% odczuwa jadłowstręt i prawie co dziesiąta prowokuje wymioty” – to wnioski z badań prowadzonych wśród polskich gimnazjalistów (A.Wojtyła, P.Biliński, I. Bojar, C. Wojtyła; Zaburzenia odżywiania u polskich gimnazjalistów; Prob. Hig. Epidemiol. 2011, 92(2): 343-350).

Jesienią zeszłego roku skandal i oburzenie wywołała sesja modelki Anji Rubik. Zdjęcia kobiety, które ukazały się w „Vogue Paris”, to nic innego jak pochwała anoreksji. Modelka była porównywana wręcz do ofiar Holocaustu. W sieci nawet pojawiło się zdjęcie wygłodzonych więźniów obozu koncentracyjnego wśród których wkomponowano Rubik. „Cały przekaz zawarty w mojej publikacji odnosił się do zabiegów i działań projektantów mody oraz mediów promujących określony kanon urody" – napisał w oświadczeniu autor tej prowokacji.

 

Z anorektyczną wizją piękna próbują też walczyć same kobiety. Mają dość promowania wychudzonych ciał. Ich działanie bynajmniej nie jest powodowane zazdrością. Tylko troską o młode dziewczyny. Ostatnio i media, i organizacje walczące z anoreksją wśród nastolatek bardzo skrytykowały najnowszą kampanię Victoria’s Secret. Plakat promujący najnowszą kolekcję bielizny przedstawiał same bardzo szczupłe modelki, zwane Aniołkami. Obok nich hasło: Doskonałe ciało.

 

Na tę kampanię bardzo ostro zareagowały modelki XXL. Kobiety, podobnie jak Aniołki, wystąpiły na plakacie w samej bieliźnie, a całą akcję sponsorowała inna firma bieliźniarska, która twierdzi, że „produkuje bieliznę dla kobiet, a nie sztucznych tworów”: „Żyjemy w czasach, gdy już nawet 11-latki cierpią na anoreksję. Jako firma pokazująca kobiety w bieliźnie czujemy się odpowiedzialni za promowanie prawdziwych ludzkich ciał, a nie nieosiągalnych ideałów. Dlatego nasze hasło brzmi – nie jesteśmy aniołkami, jesteśmy kobietami” – mówią twórcy kampanii z udziałem kobiet o pełniejszych kształtach.

 

Promowanie anorektycznego wyglądu idzie w parze z innym oszustwem. Oszustwem photoshopa. W idealnym, wykreowanym przez program komputerowy świecie idealne jest wszystko.  Zmarszczki, fałdki, rozstępy. Nikt tam o tym nie słyszał. Co gorsza takiego sztucznego ideału kobiety coraz częściej poszukują mężczyźni. Same kobiety pytane przez Dove Fundation mówią wprost, że „kobiety atrakcyjniejsze fizycznie są bardziej cenione przez mężczyzn”.

Ciało przeciętnej kobiety dalekie jest od photoshopowego ideału. „Dość” sztucznej wizji kobiecego ciała powiedziała fotografka z Tuscon w Arizonie Jade Beall. Jako pierwsza zaczęła na portalu skocznościowym publikować własne akty, przestawiające niedoskonałości pociążowego wyglądu. Przełomem było opublikowanie pooranego rozstępami brzucha swojej przyjaciółki i dwójki jej dzieci czule tulących się do niego. To zdjęcie zainspirowało inne kobiety. Tak zrodził się projekt „Piękne ciało". Jego celem jest zmiana sposobu, w jaki przedstawiane są kobiece ciała w mediach. Wszystko po to, by kobiety mogły czuć się pięknie bez Photoshopa.

Urodę zawsze też można poprawić u chirurga plastycznego. To coraz powszechniejsze lekarstwo na niedoskonałości i uciekający czas. Głośnym echem odbiła się ostatnio kampania „The Lines Series”. Przedstawione na zdjęciach kobiety mają na sobie tylko bieliznę. Na skórze namalowano im linie cięcia chirurgicznego, które są zwykle rysowane przed operacją plastyczną. Zaznaczono nimi obszary ciała, których modelki po prostu się wstydzą – uda, brzuchy czy piersi. Kobiety siedzą w poczekalni przed gabinetem chirurga plastyka. W międzyczasie czytają kolorowe magazyny, w których oglądają  idealne ciała modelek i aktorek, nieskazitelną cerę oraz ich piękne, długie włosy. - Żyjemy w społeczeństwie, w którym kobiety są stale rozbierane wzrokiem i oceniane wizualnie, bez bliższego poznania – tłumaczy fotograf, Terrance Smalls. I zerwaniu z taką optyką służyć ma ta kampania.

Kontrolowanie kilogramów stało sie wręcz obsesją. To, co niegdyś nadawało nam kobietom nobliwego wyglądu, dziś jest usuwane skalpelem. I nie chodzi o to, by przestać o siebie dbać, tylko o to, by wyjść z zaklętego kręgu kłamstwa. Na każdym kroku bowiem karmieni jesteśmy iluzją. I zapominamy, że to prawdziwe piękno jest cnotą, a to sztuczne, wykreowane przez program komputerowy to jedynie próżność, której do prawdziwego piękna bardzo daleko.

Małgorzata Terlikowska