Kilka tygodni temu o. Gustavo Gutiérrez OP, jeden z twórców teologii wyzwolenia, podczas prelekcji na amerykańskim uniwersytecie oburzył się na słowa byłego wysokiej rangi funkcjonariusza KGB, który w wywiadzie dla Catholic News Agency stwierdził, że książka peruwiańskiego teologa "Teologia wyzwolenia. Historia, polityka i zbawienie" (1971 r.) została napisana na Łubiance.

Czy KGB stworzyło teologię wyzwolenia? Nikt nie wierzy w to, że tekst książki został napisany pod dyktando funkcjonariusza sowieckich służb wywiadowczych. Pozostaje tajemnicą poliszynela, że KGB próbowało wywierać wpływ na chrześcijańskie uczelnie, organizacje i czasopisma na całym świecie. Nie potrzeba nawet dowodów na to, czy były one rzeczywiście finansowane przez reżim w Moskwie. Była w tym czasie swoista moda na flirtowanie z marksizmem. Po tylu latach nie jest już ważne, czy był to efekt pracy tajnych służb wywiadowczych, czy też zaślepienie i bezkrytycyzm chrześcijańskich myślicieli. Cel został osiągnięty.

Temat teologii wyzwolenia powraca między innymi za sprawą obecnego prefekta kongregacji Nauki Wiary, kard. Gehrarda L. Müllera, który ponad dziesięć lat temu razem z peruwiańskim teologiem wydał książkę pt. "Po stronie ubogich. Teologia wyzwolenia" (2004). Przed nominacją na prefekta kongregacji, jeszcze jako wykładowca, abp Müller latał z gościnnymi wykładami do Peru. W roku ubiegłym ukazała się jego nowa pozycja pt. "Poor for poor. The mission of the Church,”, w której jeden rozdział został napisany przez Gutiérreza, a wstęp do książki opatrzył papież Franciszek. Kard. Müller twierdzi, że teologia wyzwolenia jest nie do pogodzenia z marksizmem.

Lektura sztandarowej książki Gutiérreza nie pozwala jednak dojść do takiej konkluzji. Twórca teologii wyzwolenia wyraźnie promuje w niej walkę klas jako niezbędny i nieunikniony środek budowy bezklasowego społeczeństwa bez właścicieli i biednych, bez gnębionych i gnębicieli.

Papież emeryt Benedykt XVI, jeszcze jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary w "Instrukcji o niektórych aspektach teologii wyzwolenia" (1984 r.) pisał, że teologowie wyzwolenia bezkrytycznie przejęli marksistowską analizę jako narzędzie do uprawiania teologii. Włączając do swojej teologii walkę klas w jej marksistowskiej interpretacji nie dostrzegli, że prowadzi ona do społeczeństwa opartego na przemocy i do ustroju totalitarnego.

W XX w. w Kościele znalazłoby się jeszcze kilka innych nurtów inspirowanych myślą marksistowską. Czy były one wszystkie wymyślone przez pracowników KGB? Nie potrzeba nawet tego dowodzić, gdyż sami twórcy nie kryli się z tym, że sympatyzowali z marksizmem. Emmanuel Mounier (+1950), jednym z czołowych przedstawicieli lewicy katolickiej, wierzył w możliwość koegzystencji marksizmu z chrześcijaństwem jako uzupełniającymi się odpowiedziami na kwestię robotniczą. Twórca personalizmu otwartego dopiero pod koniec życia zaczynał bardziej otwarcie krytykować Marksa. Jego ekonomiczna analiza zjawiska zysku jest w tak dużym stopniu marksistowska, że nie powstydziłby się jej żaden funkcjonariusz na Łubiance.

Na razie nikt z byłych funkcjonariuszy KGB nie idzie aż tak daleko, by twierdzić, że również chrześcijański personalizm, otwarty jak i ten integralny (J. Maritain), jest ich dziełem. Ale wielu teologów zajmujących się katolicką nauką społeczną po opublikowaniu wywiadu z M. Pacepą, który w l. 70 ubiegłego stulecia z ramienia władz Związku Sowieckiego służył w rumuńskiej tajnej policji , nie może teraz "spać" spokojnie. Wielu z nich może zostać nagle wyciągniętych z szafy i ich obrońcy musieliby włożyć niemało wysiłku w odpieranie zarzutów, że ich książki nie powstawały na zlecenie KGB.

Są jednak twórcy, którzy mogą być o swój los spokojni. Nikt z byłych funkcjonariuszy KGB nie sięgnie z pewnością po Misesa (+1973), próbując udowadniać, że austriacki ekonomista i agnostyk pisał na ich zlecenie.

Książka Gutiérreza została przetłumaczona na język polski w 1976 r. i wydana przez instytut wydawniczy PAX. Nikt z cenzorów nie uznał, że stanowi ona zagrożenie dla ówczesnego socjalistycznego systemu. W tym samym czasie książki Misesa i innych ekonomistów ze szkoły austriackiej ekonomii ukazywały się tylko w podziemnych wydawnictwach.

Dzisiaj niewiele uległo zmianie. Twórcę teologii wyzwolenia rehabilituje się na kościelnych i uniwersyteckich salonach, a Mises nadal pozostaje poza obszarem głównego nurtu ekonomii.

 

O. Jacek Gniadek SVD

Źródło: http://blog.pafere.org