Skąd taka opinia? Otóż teolog moralista pokazuje, że „Twitter jest wspaniałym narzędziem dla tych, którzy chcą głosić kazania dla swoich followersów – podkreśla duchowny i dodaje, że zbyt wielka liczba followersów uniemożliwia zawiązanie jakiejkolwiek, choćby wirtualnej wspólnoty. Facebook, jego zdaniem, jest odmienny i przez to podobny do katolicyzmu. Otóż tu da się tworzyć „kongregację, wspólnotę – i to właśnie czyni go – w mojej opinii – katolickim”.
Inną różnicą, na jaką zwraca uwagę katolicki duchowny, jest to, że Facebook jest bardziej przyjazny, ugodowy, umożliwiający dyskusję, a Twitter sprzyja raczej szybkim polemikom, protestom, a nie dialogowi, sloganom a nie namysłowi. To zaś ma sprawiać, że „dziedziczy” on najgorsze cechy protestantyzmu.
TPT/Catholic Herald