Grupa posłów PiS występująca w obronie godności kobiet i dla ochrony dzieci, chce ograniczenia w dostępie do pornografii w Internecie. To doskonały, choć bardzo spóźniony pomysł.

Posłowie rządzącego ugrupowania skupieni wokół Arkadiusza Mularczyka pracują wraz z Ministerstwem Cyfryzacji nad przepisami mającymi ograniczyć dostęp do niemoralnych treści. Mularczyk od lat prowadzi krucjatę przeciwko pornografii w sieci.

Jak miałoby to wyglądać w praktyce? Chodzi o nałożenie na dostawców Internetu obowiązku blokady stron z niecenzuralnymi treściami. Pozwolenie na dostęp zyskiwałby pełnoletni obywatel na wyraźną prośbę. Podobne rozwiązania funkcjonują na przykład na płatnych platformach telewizyjnych.

Jak wykazują badania, regularny kontakt z pornografią mają w Polsce coraz młodsze dzieci. Niektóre z nich nałogowo oglądają strony porno, co będzie miało niebagatelny wpływ na ich życie psychiczne, społeczne i rodzinne.

Nie ma chyba współcześnie środowisk, które jawnie popierałyby pornografię. Krytyka tego zjawiska to nie tylko domena grup katolickich, ale także feministycznych, które widzą w procederze współczesną formę zniewolenia, uprzedmiotowienia i upodlenia kobiety. Zwolennikami wolnego dostępu do porno są dziś wyłącznie skrajni libertarianie, marksiści czy, co oczywiste, środowiska LGBT.

Niewykluczone jednak, że i ten casus zostanie wykorzystany do politycznej gry w naszym kraju. To, co? Kolejna manifestacja KOD w obronie porno, prowadzona przez Kijowskiego wraz z gwiazdami filmów dla dorosłych? Panie Mateuszu, czekamy!

Tomasz Teluk