Nie sprawdziły się czarne scenariusze wieszczące wyprowadzkę inwestorów z Polski pod rządami partii Jarosława Kaczyńskiego.

Straszenie nagłym odpływem zachodnich inwestorów było jednym z ulubionych tematów salonowych dziennikarzy po odsunięciu od władzy mocodawców z PO. Zachód miał w panice zwinąć manatki obrażony na Polskę, ratingi obniżyć do zera, nałożyć sankcje ekonomiczne i nigdy nie wrócić.

Chyba, że powróci demokracja, czyli rządy PO lub Nowoczesnej.

Okazało się jednak, że inwestorzy czują się bezpiecznie w perspektywie dobrej zmiany. Mało tego nie tylko nie przestali wpompowywać w naszą gospodarkę pieniądze, ale pobijają kolejne rekordy. Pewnie na przekór Jarosławowi Kaczyńskiemu, który stwierdził, że jeśli firmy nie inwestują robią to złośliwie.

Według raportu „Financial Times” w 2017 r. zagraniczne przedsiębiorstwa rozpoczęły projekty warte prawie 10 mld dolarów, czyli niemal o 3/4 więcej niż rok wcześniej. To aż 6 proc. wszystkich inwestycji na Starym Kontynencie. Polska znalazła się na 4. miejscu pod tym względem w Europie. Wyprzedziły nas tylko żegnająca się z Unią Europejską Wielka Brytania, Francja oraz Niemcy. 

W co inwestowały zagraniczne koncerny? Góruje przemysł samochodowy, sektor usług i transport. Przedsiębiorstwa łożyły też na przemysł maszynowy, spożywczy i usługi finansowe. Polska uznawana jest za kraj stabilny, bezpieczny i szybko rozwijający się. Pomaga też wykształcona kadra i niskie koszty pracy.

Okazuje się też, że zmiany polityczne nie zniechęciły zagranicy. Nie pomogły donosy opozycji do instytucji europejskich i próba skonfliktowania rządu z władzami Unii. Efekt okazał się przeciwny. Można też pokusić się o tezę, że inwestorom najwyraźniej podoba się kierunek, w którym zmierza Polska, gdyż większość projektów ma charakter długoterminowy.

Tomasz Teluk