Kolejny kraj odrzuca raport Komisji Weneckiej i oskarża Unię Europejską o wtrącanie się w sprawy suwerennego państwa. Tym razem chodzi o Turcję.
Na celowniku Komisji, po Węgrzech i Polsce, mamy Turcję. Urzędnicy UE poszli na rękę tureckiej opozycji i sporządzili przychylny im raport, krytykujący zmiany zmierzające do utworzenia systemu prezydenckiego w tym kraju.
„Komisja Wenecka porzuciła swą obiektywność (…), straciła bezstronność, stała się upolityczniona i splamiła swój prestiż” - uważa turecki minister sprawiedliwości Bekir Bozdag.
Ten organ Rady Europy skrytykował projekt zwiększenia zakresu władzy prezydenta, który, po ewentualnym wygranym referendum w sprawie rozszerzenia kompetencji głowy państwa, mógłby powoływać ministrów czy rozwiązać parlament.
Raport jest wybitnie polityczny i wspiera opozycję - uważa otoczenia prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana. Dzięki niemu, opozycja formułuje oskarżenia o łamanie demokracji i autorytaryzm. To już kolejne państwo, które kwestionuje bezstronność Komisji Weneckiej.
Prezydent Erdogan dąży do umocnienia swojej władzy i zwycięstwa w kolejnych wyborach. Obawia się prób niedemokratycznego przejęcia rządów, a w rezultacie wojny domowej i rozlewu krwi, czego przykładem był nieudany pucz z lipca zeszłego roku.
Unia Europejska z niepokojem przygląda się rozwojowi sytuacji w tym 80-milionowym kraju NATO. Obecnie Turcja ma bardzo napięte stosunki z Niemcami oraz Holandią, gdzie Erdogan próbował prowadzić agitację wyborczą wśród mniejszości tureckiej. Natomiast jeszcze niedawno Unia postulowała zniesienie wiz dla Turków, co oznaczałoby przyspieszoną islamizację Starego Kontynentu.
Tomasz Teluk