W Warszawie rodzice chłopca, który pierwszy raz przyjmował Najświętszy Sakrament zafundowali mu podwózkę Rolls-Royce’em. W Gliwicach pod kościół zajechała 17-metrowa limuzyna. Uroczysty moment przyjęcia Chrystusa, a często - pożegnania z Kościołem, nabiera coraz bardziej spektakularnego charakteru.

Limuzyna, która wozi Królową Anglii zaparkowała w parafii Matki Bożej Anielskiej na Wierzbnie. Z kolei 17-metrowy Hummer, z kilkunastoma telewizorami i luksusowym barkiem - pod Kościołem Chrystusa Króla w Gliwicach. Właściciele biznesów są zachwyceni - na ten rok wszystkie terminy są zajęte. Nie są to pojedyncze przypadki - tak wygląda polska pobożność A.D. 2017.

Dzień Pierwszej Komunii Św. dla wielu rodziców staje się uroczystością, którą trzeba odbębnić dla rodziny. Jak jeszcze kilka lat temu „uroczystym dniem pożegnania z Kościołem” sarkastycznie nazywano Sakrament Bierzmowania, obecnie staje się nim już pierwsze pełne uczestniczenie we Mszy Św. Kościółek, potem knajpa i do widzenia - liczymy to, co znalazło się w kopertach.

Jak przyznają sami księża, w białym tygodniu do kościoła przychodzi już niewiele dzieci. Sam obserwuję, co dzieje się w parafiach mojego dekanatu. Wielu z maluchów nie spowiada się, a rodzice, którzy sami nie chodzą na mszę, na pewno nie posyłają tam dzieci. W rezultacie z kilkunastu dzieci pierwszokomunijnych w Kościele pozostają jedno lub dwójka, a i tak ich rodzice są w jakiejś wspólnocie.

Czy może więc dziwić taka specyficzna „komunia na bogato”? Nie powinna. Jest to obraz totalnego zaniku poczucia sacrum oraz procesów dechrystianizacji naszego kraju. Jeśli w uroczystości akcent przenoszony jest z pierwszego dotyku Boga, spotkania z Chrystusem, na kwestie materialne - tak to właśnie wygląda.

Na pierwszy plan wysuwają się prezenty, ostentacyjne „zastaw się, a postaw się”. Łaska przebaczenia grzechów, czystość serca, radość z przyjęcia Jezusa, pewność Zbawienia - takie rzeczy pozostają tylko dla babć - dewotek. To boli, bo zapewne każdy z nas, pokolenia dzisiejszych czterdziestolatków, pamięta to pierwsze spotkanie z Chrystusem Zmartwychwstałym, jako niezapomniane przeżycie, to szczęście i radość, którego nic nie zdołało przykryć, nawet zegarek z bazaru z siedmioma melodyjkami czy rower Wigry 3.

Pozostaje jeszcze jedno zasadnicze pytanie - gdzie są proboszczowie ww. parafii? Gdzie się podziali ich przełożeni? Może biskupi powinni przypomnieć wszystkim zainteresowanym, jaka jest istota uroczystości Pierwszej Komunii. Istota, która wykracza daleko poza umowy czysto biznesowe.

Tomasz Teluk