Pożyteczni idioci Kościoła Katolickiego są już w Polsce. Środowiska „Więzi”, „Znaku” i „Tygodnika Powszechnego” za pieniądze George’a Sorosa wzywają do zmiany katolickiej doktryny w sprawie związków homoseksualnych.

W kontrowersyjnej kampanii „Przekażmy sobie znak pokoju” biorą udział publicyści ww. tytułów i sami homoseksualiści. Kampania społeczna jest przygotowana ręka w rękę z homolobby aktywnie działającym w Polsce. Tym samym, które próbowało wepchnąć do szkół gender i nieustannie stoi np. za seksualizacją dzieci.

Oficjalnie ma wzywać do tolerancji wobec „kochających inaczej”. Tak jednak nie jest. W spocie promującym kampanię, znajdują się wypowiedzi, które nie tylko kwestionują naukę Kościoła Katolickiego wobec osób homoseksualnych, ale także wyrażają nadzieję, że Kościół zmieni teologię, czyli nauczanie odnośnie aktów jednopłciowych.

W zaprezentowanych spotach są naprawdę mocne teksty. – Cokolwiek jest napisane w katechizmie, to ja nie umiem stanąć przy osobie homoseksualnej i powiedzieć jej: "wiesz co, mamy dla ciebie do polecenia albo jakąś terapię albo życie w czystości i samotności do końca życia" – mówi Zuzanna Radzik - teolog i publicystka "Tygodnika Powszechnego".

W filmie występuje Marta Abramowicz, autorka antykościelnej książki „Zakonnice odchodzą po cichu”. „Mam pewność, że moja miłość do Marty może być grzeszna i nie muszę się z tego spowiadać. Wierzę w to mocno, że Kościół zmieni teologię” – mówi z kolei Anna Strzałkowska, lesbijka i partnerka pisarki, członkini grupy „Wiara i Tęcza”.

W filmie jest też dużo przekłamań. Jeden z publicystów mówi, że katolicy i tak co tydzień w kościele przekazują znak pokoju osobom homoseksualnym nawet tego nie wiedząc. Sugestia idzie w stronę, że homoseksualizm wśród wiernych jest czymś masowym. Tymczasem prawda jest inna. Masowo homoseksualiści chodzą do klubów, aby zmieniać partnerów seksualnych. Ich obecność na Mszy św. to rzadkość.

Osobiście, jak zapewne większość wierzących, nie mam problemu z gejami. Znam takie osoby i nie wyrzekłbym się znajomości z nimi, tylko dlatego, że są homoseksualne. Darze je takim samym szacunkiem jak innych. Dlatego tę kampanię odbieram jako inwazyjną i agresywną.

Dlaczego? Nie mówi ona wyłącznie o znaku pokoju dla osób odmiennej orientacji, tylko w sposób nachalny kwestionuje nauczanie Kościoła Katolickiego w tym zakresie, wzywając do modyfikacji teologii pod dyktando lobby LGBT.

Kościół nie potępia homoseksualistów. Wyraźnie wskazuje jednak, że akty homoseksualne są grzeszne. Nie potępia też życia osób tej samej orientacji. Pod warunkiem, że żyją jak brat z bratem i siostra z siostrą.

Niesmaczne jest więc, że organizatorzy kampanii wzywają do przekazywania pocałunku pokoju z… języczkiem.

Tomasz Teluk