Poziom agresji, słownej i fizycznej, ze strony sympatyków odchodzących pseudoelit III RP, stale narasta. Czy liderzy opozycji są w stanie powstrzymać przemoc?

Skandaliczne wypowiedzi ze strony uczestników manifestacji „Obywateli RP” przekraczają wszelkie normy współżycia społecznego. Agresja wobec dziennikarzy Telewizji Polskiej przebiła wszystkie znane dotąd przypadki.

„Pytam: ile pan ma lat, kiedy pan zdążył zostać sku***synem? Kiedy, niech pan powie. Czy w domu pana uczyli, czy to było od kołyski, czy pan nie miał kołyski?” - zwraca się do reportera uczestnik manifestacji przeciwko miesięcznicy smoleńskiej.

„Najciekawszy jest Lech Kaczyński rozciapciany w błocie smoleńskim, to jest coś fantastycznego, takie rzeczy się nie zdarzają” - dodaje inny.  

Nie są to wypowiedzi jakiś pijaczków spod butki z piwem, czy chuliganów. Takie tezy wypowiadają ładnie ubrani, wymuskani i na pierwszy rzut oka kulturalni uczestnicy eventów popieranych przez opozycję.

„Jeśli dojdzie do większego nieszczęścia na polskich ulicach, to nie z powodu jakichś nacjonalistów, ale z powodu takich ludzi, jak Obywatele RP, nienawidzących PiS-u, których popiera PO/Nowoczesna/Salon. Ich zachowanie na tzw. miesięcznicach smoleńskich jest coraz bardziej agresywne i niebezpieczne” - skomentował na Facebooku jezuita ks. Dariusz Kowalczyk.

Najgorsze jest to, że owa nienawiść się materializuje. Na ostatniej miesięcznicy został uderzony pięścią w twarz Adam Borowski znany działacz opozycji antykomunistyczny, obecnie szef warszawskiego klubu „Gazety Polskiej”.  Napastnik został ujęty i przekazany policji.

- Uderzył mnie człowiek, który był pod pewnym napięciem psychicznym, bo miał wrogi sobie tłum, ponieważ po raz pierwszy zdarzyło się, że oni weszli w tłum, oni się skryli w tłumie. Wzięli udział w tym marszu jako uczestnicy, a potem ujawnili swoje prawdziwe oblicze przed Pałacem Prezydenckim - relacjonował PAP Borowski.

Furia obozu anty-PiS wobec ludzi, którzy publicznie manifestują swoją wiarę i przywiązanie do tradycyjnych wartości narasta. Grzegorz Schetyna, jako lider opozycji powinien nie tylko odciąć się od tego typu wydarzeń, ale zaapelować o ostudzenie nastrojów.

Chyba, że Schetyna nie wie, co robić, bo z jednej strony uważa, że trzeba robić dosłownie wszystko, aby PiS nie miało spokoju, a z drugiej - że może wszystkiego robić jednak nie wolno.

Tomasz Teluk