Oczywiście niewpuszczenie kogokolwiek do Anglii za głoszone tezy to absurd, ale robienie bohatera narodowego z zagubionego człowieka jest równie niedorzeczne.

Cenzura prewencyjna - tak można określić działanie motywowane polityczną poprawnością - wobec byłego zakonnika Jacka Międlara, który próbował dostać się w miniony weekend do Wielkiej Brytanii.

Przypomnijmy - mając do wyboru posłuszeństwo wobec macierzystego zakonu i politykę, Międlar wybrał to drugie. Jego wypowiedzi, bardzo mocno skierowane przeciwko Żydom, były wielokrotnie kontrowersyjne, zwłaszcza, że padały z ust młodego kapłana.

Bohater całego zamieszania jest najwyraźniej rozentuzjazmowany szumem wokół siebie i publikuje szczegóły swojej konfrontacji z urzędnikami w internecie. Zapowiada też „pismo do Trybunału w Strasburgu” oraz ujawnienie „przemówienia, które Żydów doprowadziło do białej gorączki (pisownia org. - przyp. red).

Wyspy, Wyspami, może powiedzie się następnym razem. Jak jednak przekonać tych Żydów, co będą decydować kogo wpuścić do Nieba?

Tomasz Teluk