Powołanie niezależnej komisji weryfikacyjnej do zbadania wyłudzeń zwrotu atrakcyjnych gruntów w stolicy może okazać się zabójcze dla wizerunku opozycji.

Utworzenie parlamentarnej komisji weryfikacyjnej pewnie nieprzypadkowo zbiegło się z coraz niższymi notowaniami rządu. Także konstruktywna opozycja - Kukiz’15, zarzucała obozowi władzy opieszałość w rozliczaniu afer poprzedników. Rozwiązanie problemu przy obecnym konflikcie polityków z wymiarem sprawiedliwości mogło być trudne. Środowiska sędziowskie i adwokackie nie tylko wspierały poprzedni układ, ale są bohaterami wielu skandali.

Dlatego komisja weryfikacyjna okazała się jedynym rozwiązaniem. Powołanie na jej przewodniczącego wiceministra Patryka Jakiego jest dobrym posunięciem, bo to polityk zaangażowany, zdeterminowany i wrażliwy na ludzką krzywdę. Jaki zapowiedział, że wyjaśni gigantyczny mafijny proceder, który trwał pod rządami Hanny Gronkiewicz-Waltz.

Powstaniu komisji towarzyszyło głośne zatrzymanie kolejnych 8 osób przez CBA, które mogły mieć związek ze sprawą. To biznesmeni, związani między innymi ze środowiskiem byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, a także znani w Warszawie adwokaci. Mieli oni wyłudzać zwroty atrakcyjnych nieruchomości w centrum miasta: na ul. Emilii Plater, Dobrej, Nowym Świecie, Mokotowskiej czy Pl. Trzech Krzyży. Działo się to przy aprobacie sądów, które zatwierdzały korzystne wyroki dla zatrzymanych.

Wszystko polegało na dotarciu do stosownych osób, potencjalnych właścicieli dziełek lub starych kamienic. Zbywanie roszczeń odbywało się metodą „na słupa”, na podstawionych figurantów. W ten sposób, aby zatrzeć ślady, nieruchomości przechodziły przez kilka osób, aby w końcu trafić w ręce prawników czy powiązanych biznesmenów. Bulwersująca jest także rola sądów, które przecież legitymizowały proceder.

Afera reprywatyzacyjna może okazać się punktem zwrotnym niekorzystnych trendów sondażowych. Społeczeństwu zależy na wyjaśnieniu skandalu związanego z faktycznym przywłaszczeniem nieruchomości kosztem zwykłych obywateli, zwłaszcza, że aferze towarzyszyły także zabójstwa.

Tomasz Teluk