Niestety można odnieść wrażenie, że współcześni chrześcijanie są właśnie uczniami francuskiego filozofa.

Zakład Pascala mówi, że z dwóch postaw: wierzyć czy nie wierzyć, zawsze bardziej opłaca się wierzyć, czyli modlić się i czynić dobro. Ryzykuje się niewiele, a można zyskać życie wieczne. W ten sposób sprowadza się osobistą relację z Bogiem do zimnej kalkulacji. OK - będę odprawiał religijne rytuały, ale czy miałem rację dowiem się dopiero po śmierci.

Tego typu postawa jest ogromnym oszustwem demona. Największym jest kłamstwo, że nie można dostrzec działania Boga w życiu doczesnym człowieka. Przeczy temu cała historia Izraela, którego wiara była oparta na doświadczeniu Boga, na jego działaniu w historii. Także chrześcijanin, jeśli żyje w świetle Słowa Bożego może z łatwością dostrzec w jaki sposób Bóg realnie oddziałuje na jego życie. 

Drugą z herezji jest pelagianizm, czyli przekonanie, że można zbawić się własnymi siłami. Tutaj paradoksalnie zgodziłbym się z Richardem Dawkinsem, który krytykując Zakład Pascala, mówi, że wiara nie jest kwestią wyboru i nie można podjąć samodzielnie decyzji o uwierzeniu w Boga.

Wiara jest łaską, tak samo jak zbawienie. Zbawienie jest realne, jeśli Duch Św. działa w nas. Zbawić może nas jedynie Jezus Chrystus, a nie my sami. Zdajemy sobie sprawę z tego każdego dnia, gdy orientujemy się, że sami z siebie nie jesteśmy zdolni zachowywać przykazań, ale dzięki łasce Ducha Św. możemy nawet przekraczać granice Starego Przymierza i wypełniać uczynki „Starego Przymierza do kwadratu” czyli Kazania na Górze. Dlatego św. Jan Paweł II mówił, aby codziennie modlić się o Ducha Św.

Aby przekonać się o tym proponuje następujący eksperyment. Podejmij wyzwanie, aby przez cały dzień nie grzeszyć, być miły dla żony, męża, dzieci, pracownika, szefa. Założę się, że uda ci się wytrwać do 9.00. Może do 9.30. Kolejnego dnia zacznij poranek modlitwą czy litanią do Ducha Św. Wówczas dzień będzie wyglądał zupełnie inaczej. Warto przekonać się jak.

Tomasz Teluk