Gdy tylko do rozmowy z mediami zostaje zaproszony Maciej Maleńczuk, pewni możemy być co najmniej dwóch rzeczy. Po pierwsze – tego, że uderzy w Prawo i Sprawiedliwość. Po drugie – tego, że padną jakieś absurdalne, niesmaczne sformułowania czy porównania. Nie inaczej było i w trakcie jego wywiadu dla „Gazety Wyborczej”.

Tym razem padły między innymi takie słowa:

Od dziecka chciałem być symbolem seksu, ale zawsze mnie ktoś wyprzedza. Najczęściej jest to niestety Jarosław Kaczyński”.

Maleńczuk w dość absurdalny sposób wyraża swoją niechęć do prezesa PiS:

Stoi na tym swoim podniesionku i wszyscy dookoła wołają: „Jarosław! Jarosław!”. A on stoi i tak bezwiednie porusza szczęką: Jarosław… Jarosław… Jarosław…”

Stwierdził też, że prezes PiS ma „jakiś tajemniczy wpływ na ludzi”, ponieważ ci „po prostu go pożądają”.

Poniżej fragment wspomnianej rozmowy. Tylko dla widzów o mocnych nerwach...

dam/wyborcza.pl,twitter